Lekarze rezydenci protestują przeciwko tworzeniu kierunków lekarskich na uczelniach, które nie są do tego przystosowane. Taką szkołą ma być ich zdaniem m.in. Politechnika Bydgoska. - Przyszli studenci nie powinni legitymizować sytuacji, w której jakość nauki na tych uczelniach jest nieodpowiednia - powiedział Sebastian Goncerz, prezes Porozumienia Rezydentów OZZL.
Obraźliwe teksty pełne wulgaryzmów profesor wypowiada na codziennych odprawach. Niektóre z nich słyszą pacjentki. Profesor mówi o nich, innych lekarzach, współpracownikach z uczelni. Tak się dzieje od lat. Lekarze rezydenci postanowili ujawnić listę "powiedzonek profesora".
- Musimy mieć mieć świadomość, że nierobienie niczego w kierunku poprawy systemu opieki zdrowotnej poskutkuje jego upadkiem - mówi bydgoski lekarz i związkowiec Bartosz Fiałek, który rozpoczął serię spotkań z lekarzami w całym kraju na temat planowanej na październik akcji protestacyjnej.
Życzę sobie, żebyśmy byli kiedyś w stanie wystąpić przeciw złej sytuacji w ochronie zdrowia z równie pokaźną reprezentacją jak nauczyciele - mówi Bartosz Fiałek, bydgoski lekarz rezydent.
Większość lekarzy rezydentów wzięło tzw. bon patriotyczny, który, zgodnie z intencją ministra zdrowia, ma zatrzymać emigrację młodych medyków. - Ale to nie zadziała. Po kilku wypłatach w euro będziemy w stanie oddać rządowi pieniądze - mówią niektórzy. Szpitale szacują koszty podwyżek dla lekarzy na miliony złotych rocznie.
Pracowałam w Anglii, Niemczech, Stanach i Australii. Długo mogłabym mówić o różnicach w służbie zdrowia, kształceniu lekarzy, podejściu do pacjenta. Ale tylko w Polsce to pacjenci sami, oddolnie, tak mocno starają się tę służbę zdrowia poprawić.
Dyrekcja szpitala Biziela zapewnia, że pomimo wypowiedzenia przez niektórych lekarzy rezydentów klauzul opt-out, udało się stworzyć grafik dyżurów na pierwsze dwa tygodnie 2018 r.
Lekarze - rezydenci ze szpitala Biziela masowo wypowiadają klauzulę opt-out. To ona pozwalała brać im dodatkowe dyżury każdego miesiąca. Od stycznia chcą pracować tylko 48 godzin w tygodniu. To może sparaliżować pracę szpitala.
To już pewne. W niedzielę na Starym Rynku odbędzie się pikieta środowisk medycznych. Organizatorzy spodziewają się nawet tysiąca uczestników.
Zarabiać więcej? To stosunkowo proste. Mógłbym wyjechać do Danii, pracować w prywatnej klinice albo barze kroplówkowym. Ale mnie to nie interesuje. Zostałem lekarzem, by leczyć. A muszę odsyłać pacjentów. Czy to nie jest wystarczający powód, by zacząć radykalny protest? - mówi Bartosz Fiałek, bydgoski lider protestu medyków.
Nie zapadły jeszcze ostateczne decyzję w sprawie strajku głodowego, który planują bydgoscy rezydenci. Najpewniej zapadną jutro (20.10)
Bydgoscy lekarze rezydenci rozpoczynają głodówkę. - Nic nie wydarzy się kosztem pacjenta - zapewniają. I zapowiadają kolejną pikietę na Starym Rynku. Dużo większą niż ostatnia
Młodzi bydgoscy lekarze solidarni z głodującymi rezydentami. W sobotę manifestowali w stolicy, jutro (16.10) będą pikietować na Starym Rynku. Zapewniają, że protest nie sparaliżuje bydgoskich szpitali
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.