W Bydgoszczy niewielu lekarzy wypowiedziało klauzule opt-out, upoważniające do pracy w wymiarze większym niż etat. - Zmieniła się forma protestu, nie będzie to jednorazowa akcja, ale długofalowy proces, którego efekty powinny być odczuwalne - mówią związkowcy.
- Musimy mieć mieć świadomość, że nierobienie niczego w kierunku poprawy systemu opieki zdrowotnej poskutkuje jego upadkiem - mówi bydgoski lekarz i związkowiec Bartosz Fiałek, który rozpoczął serię spotkań z lekarzami w całym kraju na temat planowanej na październik akcji protestacyjnej.
Śmiem twierdzić, że tragiczne sytuacje na szpitalnych oddziałach ratunkowych będą się powtarzać. Fundamentem tej literatury grozy jest skrajne niedofinansowanie systemu. Po pieniądze musimy i mamy obowiązek zgłosić się my. Już nie tylko lekarze, personel medyczny. My - obywatele - przekonuje Bartosz Fiałek, bydgoski lekarz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.