Firma Eneris Proeco zdecydowała się prezentować codziennie w internecie dane z monitoringu emisji gazów z Instalacji Termicznego Przetwarzania Odpadów Niebezpiecznych, która znajduje się na terenie dawnego bydgoskiego Zachemu. Społecznicy nie są jednak usatysfakcjonowani.
Pełną parą ruszyły prace budowlane na ul. Chemicznej. - Jak dobrze pójdzie, wiosną piesi i rowerzyści będą tutaj bezpieczni - mówią pracownicy zaangażowani w budowę ścieżki pieszo-rowerowej.
Śmieci spalanie to nie rozwiązanie. Chcemy panelu obywatelskiego w sprawie kryzysu klimatycznego - to tylko niektóre z haseł wykrzykiwanych podczas sobotniego (25 września) protestu w Bydgoszczy. Uczestnicy w eskorcie policji przeszli ulicami w centrum miasta.
Ruszył proces oczyszczania ze szkodliwych substancji terenów w rejonie dawnego Zachemu . - O dekady za późno - komentuje Renata Włazik, administratorka facebookowej grupy Zachem - Bomba Ekologiczna w Bydgoszczy.
Po kolumnach absorpcyjnych D.A.G. Fabrik Bromberg na terenie byłego Zachemu w Bydgoszczy nie ma śladu. Dla jednych to nic nieznaczący betonowy relikt. Dla pasjonatów historii to niszczenie świadectwa przeszłości.
Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wydał polecenie, by spalarnia odpadów niebezpiecznych Eneris Proeco w Bydgoszczy pracowała z maksymalną mocą sięgającą 10,5 tys. ton rocznie. Firma stara się o pozwolenie na wybudowanie instalacji niemal trzy razy większej.
Z posłankami Lewicy Razem, Pauliną Matysiak i Magdaleną Biejat oraz Maciejem Szlinderem z Zarządu Krajowego Partii Razem rozmawiamy o ich bydgoskich interwencjach i kondycji Lewicy.
Firma Eneris Proeco, która planuje budowę nowej instalacji do utylizowania odpadów niebezpiecznych, zabiera głos. - Liczą się fakty, a nie przekazywanie informacji według zasady "jedna pani drugiej pani" - mówi prof. Jerzy Gaca.
Przedstawiciele Rady Osiedla Kapuściska odwiedzili spalarnię odpadów niebezpiecznych działającą na terenie byłego Zachemu. Wcześniej gościli w niej mieszkańcy Łęgnowa. Kontrowersje budzi m.in. transport śmieci.
Dzisiejszej (24 czerwca) nocy niemal doszczętnie spaliła się hala produkcyjna na terenie byłego bydgoskiego Zachemu. Strażakom udało się uratować biurowiec.
Tak duży społeczny opór bydgoszczan przeciwko ulokowaniu na terenie byłego Zachemu kolejnej spalarni niebezpiecznych odpadów powinien dać do myślenia prezydentowi Rafałowi Bruskiemu. Musi zrobić wszystko - zgodnie z literą prawa, na którą się powołuje - by ten zakład nie powstał. Dopiero gdy się nie uda, umyć ręce.
To ostatni moment, aby zobaczyć, jak wygląda odkopany magazyn na trotyl. Pierwszy taki obiekt został zburzony w sobotę, 8 maja, drugi będzie zrównany z ziemią w ciągu kilku najbliższych dni.
- Zwracam się z interpelacją do premiera, aby rekultywację Zachemu objąć planem rządowym - mówiła w Bydgoszczy posłanka Hanna Gill-Piątek z Polski 2050. W spotkaniu wziął udział Michał Kobosko - polityczny lider ruchu Szymona Hołowni, ale również bydgoska działaczka z Łęgnowa - Renata Włazik.
Inspekcje Ochrony Środowiska nie mają technicznych możliwości badania silnie toksycznych i rakotwórczych związków, które pozostały po Zachemie - mówi Mariusz Czop, prof. Akademii Hutniczo-Górniczej w Krakowie, który bada skażenia w bydgoskim Łęgnowie.
Rusza budowa instalacji do remediacji terenów zanieczyszczonych w rejonie dawnego Zachemu - poinformowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. - Ten projekt zajmuje się 26 hektarami z 4500 wymagającymi remediacji - komentuje Renata Włazik, bydgoska aktywistka od lat walcząca z katastrofą ekologiczną na Łęgnowie.
Bydgoska policja i prokuratura umorzyły śledztwo w sprawie celowego zniszczenia rury ze skażoną wodą w Łęgnowie. Powody? Niewykrycie sprawców i brak istotnych szkód w środowisku na terenach poza obszarem chronionym.
Prokuratura w Bydgoszczy prowadzi śledztwo prokuratorskie w sprawie umyślnie zniszczonego wodociągu w Łęgnowie. Wypłynęło z niej ok. 30 tys. metrów sześciennych zanieczyszczeń.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska sprawdził, co jest w wodzie, która wylewała się z przeciętego rurociągu dawnego Zachemu. Tylko że nie badał najgroźniejszych i najczęstszych zanieczyszczeń występujących w byłych zakładów chemicznych.
W Bydgoskim Parku Przemysłowo-Technologicznym trwa powolna rozbiórka instalacji do magazynowania propylenu. Cztery zbiorniki pójdą wkrótce na złom.
Pracownicy Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy pobrali próbki wody z nieczynnego wodociągu na terenach po Zachemie. Wyniki będą znane na początku września.
W Łęgnowie ktoś celowo odkopał i rozciął w dwóch miejscach nieczynny wodociąg wypełniony wodą, m.in. z fenolem. Zawiadomiliśmy wydział zarządzania kryzysowego, policję, straż pożarną i wojewódzką inspekcję ochrony środowiska.
PiS odrzucił wszystkie poprawki zgłoszone do projektu tegorocznego budżetu przez bydgoskich parlamentarzystów opozycji Iwonę Kozłowską i Pawła Olszewskiego. - To dziwne, bo ich duża część wiązała się z kwestiami, które w kampanii wyborczej, a nawet po, były poruszane przez parlamentarzystów PiS - podsumował Olszewski podczas dzisiejszej (3 lutego) konferencji prasowej.
Bydgoski Park Przemysłowo-Technologiczny otrzymał pozwolenie na budowę nowego przedszkola przeznaczonego przede wszystkim dla dzieci osób, które pracują w firmach w parku. Trwają przygotowania do ogłoszenia przetargu na roboty budowlane.
Posłanka Zielonych Urszula Sara Zielińska zadaje pytania o bombę ekologiczną w Bydgoszczy ministrowi klimatu. Projekt remediacji miał być realizowany w latach 2018-2023. Nic się nie dzieje.
Daniel Kaszubowski został wybrany do Rady Krajowej Partii Zieloni. - Teraz najważniejsza jest decyzja w sprawie wyborów prezydenckich - zapowiada.
Ostatnie badania skażeń na terenie po Zachemie wykazały aż pięć chmur zanieczyszczeń, a 45 km kw. wymaga remediacji. Lewica żąda na to pieniędzy od rządu.
Zaczęło się od ironii. Skończyło na poważnie. Lewica wskazuje, że władze województwa i kraju ignorują niebezpieczeństwo skażenia Wisły odpadami pozachemowskimi. Renata Włazik pojedzie do Brukseli na zaproszenie Roberta Biedronia.
Dr Mariusz Czop z krakowskiej AGH: - Mam poważne wątpliwości nie tylko w odniesieniu do metodyki, ale też ostatecznych wniosków. Naukowiec, który zajmowało się badaniami zanieczyszczeń z Zachemu, podważa wyniki badań gruntu w Łęgnowie-Wsi wykonane w ramach projektu Greener Sites.
Po badaniach gruntu na osiedlu Łęgnowo-Wieś nie znaleziono w nim substancji charakterystycznych dla produkcji dawnego Zachemu. - Obszar zanieczyszczonych wód podziemnych w szczególności związkami organicznymi pochodzącymi z dawnych Zakładów Chemicznych "Zachem" będzie się stopniowo rozszerzał w kierunku terenów zabudowanych Łęgnowa, powodując postępującą degradację wód podziemnych poziomu użytkowego - ostrzega jednak Grzegorz Boroń, dyrektor Wydziału Zintegrowanego Rozwoju Urzędu Miasta Bydgoszczy.
Miasto wskazuje zagrożenia pomysłu spółki wodnej dla mieszańców Łęgnowa Wsi. Teoretycznie spółka musiałaby przejąć istniejącą sieć wodociągową na osiedlu lub wybudować własną, co jest nierealne. Większość dyskusji na dzisiejszej (24 kwietnia) sesji była całkowicie niemerytoryczna.
Konrad Mikołajski, były prezes Zachemu, a dziś szef miejskiej spółki, ProNatury, zwrócił się do ministra i posła PiS Łukasza Schreibera. - Powtarzając nieprawdę w czasie spotkania w Urzędzie Wojewódzkim, naraża Pan na szwank nie tylko swoją reputację, ale i powagę Urzędu Wojewody - napisał.
Być może dałoby się wykazać, że życie w warunkach zatrucia przemysłowego powoduje szkody dla zdrowia. To dałoby podstawę do roszczeń, być może także dla pozwu zbiorowego.
Druga dyskusja o Zachemie na zaproszenie wojewody . Łukasz Schreiber zaproponował pomysł na darmową wodę dla mieszkańców Łęgnowa-Wsi, a syndyk Infrastruktury Kapuściska odpowiadał na zarzuty. Poseł Piotr Król apelował do wojewody o uczciwość.
To była kuriozalna konferencja. Krzysztof Pietrzak łajał dziennikarzy. Renata Włazik ogłosiła, że jest wrogiem publicznym i jest "zbyt bystra". Wspólnie ogłosili powstanie stowarzyszenia, ale padł też głos sprzeciwu. - Mamy za stołem przestępcę! - wołał przeciwnik Pietrzaka. Tak powstał Janosik.
Kolejna długa dyskusja ws. pozachemowskich zanieczyszczeń. Radę miasta wciąż bojkotuje Mikołaj Bogdanowicz. - W sprawie Zachemu wojewoda jest nieudolny i unika odpowiedzialności - mówi prezydent Rafał Bruski.
W szumnie zapowiadanej debacie w sprawie bydgoskiego Zachemu, którą zorganizował wojewoda, nie padły żadne nowe informacje. Najwięcej emocji wywołał pomysł Mikołaja Bogdanowicza, by z sali wyprosić dziennikarzy. - Spotkanie było pozorowaną grą. Żadnych efektów i konkretów - ocenił prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
W piątek wojewoda organizuje spotkanie ws. Zachemu. Za zamkniętymi drzwiami ma rozmawiać z prezydentem miasta, posłami i radnymi. Pytania o to, dlaczego ma 270 dni opóźnienia w udostępnieniu nieruchomości przy Grunwaldzkiej, nazwał "złośliwymi zarzutami" i "oczernianiem".
Zgodnie z zapowiedzią wojewoda Mikołaj Bogdanowicz nie spotkał się z bydgoskimi radnymi, by rozmawiać o terenie byłego Zachemu. Dzień wcześniej poinformował dziennikarzy, że w zaproszeniu brakowało sformułowań "Szanowny Panie" i "z poważaniem".
Ekspercki zespół kujawsko-pomorskiego wojewody, który miał wypracować pomysły na neutralizację ekologicznej bomby na terenie po byłych zakładach chemicznych Zachem w Bydgoszczy, zakończy działalność po pięciu spotkaniach - to rekomendacja jego szefa. Za rok rozpocznie się remediacja części zanieczyszczonego obszaru.
Miasto ogłosiło przetarg na wykonanie modelu hydrologicznego i numerycznego przepływu zanieczyszczeń z terenu dawnego Zachemu. Być może w końcu dowiemy się, którędy dokładnie przemieszczają się toksyczne substancje.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.