Bydgoska prokuratura bada okoliczności tragicznej śmierci mężczyzny na bydgoskich Kapuściskach. Na widok policjantów strzelił sobie dwa razy w głowę.
- Sytuacja była na tyle groźna, że poszedł siedzieć. Jest podejrzany o stalking - informują bydgoscy policjanci.
Do Sądu Rejonowego w Bydgoszczy wpłynął kolejny akt oskarżenia przeciwko znanemu bydgoskiemu karatece Grzegorzowi C. To już druga sprawa o stalking i groźby karalne, jakie mężczyzna kierował pod adresem swojej byłej partnerki.
W piątek (28 maja) przed Sądem Rejonowym w Bydgoszczy miało się odbyć przesłuchanie oskarżonego o stalking bydgoskiego trenera karate, Grzegorza C., i prześladowanej przez niego bydgoszczanki. I kolejny raz się nie odbyło, a ofiara, mimo ustalonego wcześniej zakazu zbliżania się, nadal nie może czuć się bezpiecznie.
Od poprzedniej, dotyczącej tej sprawy, publikacji w bydgoskiej "Wyborczej" minęło prawie sześć miesięcy. - Moja sytuacja w niczym się nie poprawiła. Wiem, że jest nieobliczalny. Nadal wymyśla wprost niesłychane rzeczy, żeby mi dokuczyć - mówi Ada. Jej prześladowcą jest jeden z najbardziej znanych polskich trenerów karate, pierwszy bydgoski karateka, który zdobył czarny pas, mistrzostwo Polski oraz wysoki stopień nadawany na świecie za umiejętności mistrzowskie - 5 dan.
Wczoraj (18 grudnia) w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy odbyła się pierwsza rozprawa z oskarżenia prywatnego o stalking wobec jednego z najbardziej znanych polskich trenerów karate, byłego mistrza Polski i posiadacza czarnego pasa. Ofiarę prześladowania wspierali przed sądem aktywiści z Bydgoskiego Strajku Kobiet.
- Pewnie będę się musiała wyprowadzić z Bydgoszczy. Wiem, że jest nieobliczalny. Wymyśla takie rzeczy, żeby mi dokuczyć, że to wprost niesłychane - mówi Ada. Jej prześladowcą jest jeden z najbardziej znanych polskich trenerów karate, pierwszy bydgoski karateka, który zdobył czarny pas, mistrzostwo Polski oraz wysoki stopień nadawany na świecie za umiejętności mistrzowskie - 5 dan.
"W dniu 26.04.2020 odbywałem służbę patrolową - pisze w notatce służbowej posterunkowy Damian O. - S.G. oświadczyła, że rok temu rozstała się z chłopakiem, a on od tego czasu wciąż wypisuje do niej różne rzeczy na mediach społecznościowych. Stwierdziła, że z pewnością to on w nocy postawił przed jej oknem krzyż z wieńcem ze wstążką "spoczywaj w spokoju".
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.