"Cholera mnie bierze, że ktoś nie może podlewać ogródka, a w mieście marnuje się hektolitry wody i trąbi o tym z dumą na lewo i prawo. To oszczędzamy czy rozlewamy?". Nowe kurtyny wodne na ulicach Bydgoszczy budzą skrajne emocje.
Alerty rozsyłane przez Rządowe Centrum Bezpieczeństwa mówią o dużym zagrożeniu pożarowym. I nie są to ostrzeżenia na wyrost. Lasy pod Bydgoszczą już zaczęły płonąć, a Kujawsko-Pomorskie Centrum Prognoz i Ostrzeżeń Meteorologicznych ocenia zagrożenie nawet jako ekstremalnie wysokie.
W najbliższych dniach, trzy miesiące później niż zazwyczaj, miasto rozpocznie koszenie traw. Nie robiło tego wiosną ze względu na suszę, ale także oszczędności w miejskiej kasie.
6 centymetrów - tyle wynosi poziom Noteci u jej ujścia do Warty w Santoku (woj. lubuskie). Sytuacja jest zła na wielu odcinkach. - Rzeka wody ma za mało - mówi Grzegorz Smytry, dyrektor RZGW w Bydgoszczy. Na szczęście udało się uwolnić uwięziony w błocie statek "Łokietek" z Nakła. Dzisiaj (10 lipca) dopłynął do Czarnkowa.
Międzynarodowa droga wodna E70 nie nadaje się już do przepłynięcia nawet motorówką. W błocie utknął statek szkolny "Łokietek". Nie może powrócić ze szkoleniowego rejsu do macierzystego portu w Nakle. Brak wody to efekt suszy, zaniedbań w gospodarce wodnej i kopalni węgla brunatnego w Koninie.
W okresie letnim na terenie gminy Białe Błota obowiązuje zakaz podlewania ogrodów, terenów zielonych oraz napełniania basenów. Z wody do tych celów można korzystać dopiero po godz. 22.
Jeśli nic się nie zmieni, zabraknie nam wody. A jednak, gdy przychodzi ulewa, myślimy tylko o tym, jak pozbyć się nadmiaru deszczówki. Bydgoszcz jako pierwsze miasto w Polsce zmienia filozofię: zatrzyma ją i wykorzysta.
W 144 gminach Kujawsko-Pomorskiego komisje szacują straty spowodowane suszą. Rząd przeznaczył na walkę ze skutkami klęsk żywiołowych 800 mln zł. Pieniądze zostaną wypłacone dopiero po zakończeniu prac wszystkich komisji. Skończyło je zaledwie sześć.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.