"Informuję, że właśnie otrzymałem wiadomość o bezprawnym wykorzystaniu mojego wizerunku do reklamy jakiegoś 'specyfiku na stawy'. To oszustwo!" - napisał na swojej stronie lek. med. Bartosz Fiałek, specjalista reumatolog, popularyzator wiedzy medycznej.
"Nazywam się Bartosz Fiałek i jestem lekarzem, specjalistą w dziedzinie reumatologii. Szukam obecnie miejsca pracy, w którym mógłbym w spokoju ewoluować zarówno zawodowo oraz osobiście, jak i dbać o bezpieczeństwo zdrowotne społeczności w oparciu o moje kompetencje". Jeden z najbardziej popularnych lekarzy w Polsce pisze list motywacyjny.
- Bywam w mediach, nie unikam wypowiedzi, uczciwie mówię, w jaki sposób należy rozwiązywać pewne kwestie. Marian Turski mówił "nie bądź obojętny". Staram się tę maksymę realizować" - mówi dr Bartosz Fiałek. Jak sądzi, właśnie za to został przez radnych z kręgu obecnie rządzących zwolniony z pracy w szpitalu powiatowym w Płońsku.
- Panuje jakaś dziwna tendencja do stawiania nas - Polskę - jako wzór dla świata. Jednak ani nie jesteśmy "potęgą gospodarczą in statu nascendi", jak stwierdził swego czasu prezes NBP, ani nie mamy "większej odporności na COVID-19 niż inne państwa", jak twierdzi minister zdrowia - mówi lekarz Bartosz Fiałek.
- Na horyzoncie subwariant BA2 omikron, który jest przyczyną dużego wzrostu zachorowań np. w Niemczech - ostrzega dr Paweł Rajewski, wojewódzki konsultant do spraw chorób zakaźnych w Kujawsko-Pomorskiem. Wtóruje mu bydgoski lekarz dr Bartosz Fiałek, który ostrzegał Ministerstwo Zdrowia przed pochopnym zniesieniem obostrzeń.
- Aby znacznie zmniejszyć ryzyko zakażenia nowym koronawirusem, polecam wszystkim Wam wykonać - bezpośrednio przed rodzinnym spotkaniem - domowy test antygenowy na obecność zakażenia SARS-CoV-2 - mówi lekarz Bartosz Fiałek.
Jeżeli miałbym wskazać na jedno, priorytetowe obecnie zadanie, które należy zrealizować podczas oczekiwania na więcej informacji dotyczących wariantu Omikron nowego koronawirusa, byłoby to zaszczepienie się przeciw COVID-19 - apeluje lekarz Bartosz Fiałek.
Ignorowanie powszechnego hejtu na pracowników ochrony zdrowia doprowadziło do posunięcia się do aktu terrorystycznego. Za chwilę nikt nie zdecyduje się kwalifikować do szczepień w obawie o własne życie - komentuje lekarz Bartosz Fiałek.
- Żyjemy w kraju, w którym - wnoszę po obserwacji codzienności - nie panują już żadne reguły - zaznacza Bartosz Fiałek. To kolejny lekarz, który zwraca uwagę na eskalację nienawiści wobec medyków i propagatorów nauki.
- Jeśli przyjmowanie jakiegokolwiek leku badanego na komórkach pochodzących z legalnych aborcji sprzed kilkudziesięciu lat jest niemoralne, to o nowoczesnej medycynie możemy zapomnieć - komentuje stanowisko Episkopatu w sprawie szczepionek lekarz Bartosz Fiałek.
Bartosz Fiałek został wezwany do złożenia zeznań przed Okręgowym Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej w Bydgoszczy. Powodem są słowa wypowiedziane na temat szczepień preparatem AstraZeneca.
- Tragedii nie unikniemy, ale możemy zmniejszyć jej rozmiary - mówi lekarz Bartosz Fiałek i apeluje o rozwagę. - Szczepcie się i uważajcie na siebie - dodaje.
- Proste. Nie szczepię się świadomie - mogę zarazić współobywateli - mogę zakazić się sam - mogę potrzebować interwencji medycznej - płacę za nią - pisze lekarz z Bydgoszczy Bartosz Fiałek.
- Z powodu skrajnie niskiej liczby wykonywanych testów mało wiemy na temat przebiegu epidemii COVID-19 w Polsce - uważa lekarz Bartosz Fiałek, który sam przeszedł COVID-19 i opracował poradnik, jak sobie radzić z chorobą.
- Ten "narodowy szpital" to jedna wielka pokazowa ściema - ocenia bydgoski lekarz Bartosz Fiałek.
- Kiedy macie przegłosować cokolwiek dla obywateli - w tym wypadku dla lekarzy, aby poprawić byt nasz i pacjentów - zwiększając dostęp do usług medycznych, to nie jest Wam śpieszno - pisze do polityków i rządu lekarz Bartosz Fiałek.
Zapraszam panią do pracy z materiałem biologicznym pacjentów zakażonych nowym koronawirusem. Oczywiście bez żadnych środków ochrony indywidualnej, wszak uważa pani, że problem nie istnieje - apeluje do Justyny Sochy, liderki Stowarzyszenia STOP NOP, bydgoski lekarz Bartosz Fiałek.
Bydgoski lekarz nagłośnił proceder obciążania medyków kosztami zleconych chorym badań. Rzecznik Praw Pacjenta właśnie zbadał sprawę i nakazał zaprzestanie takiej praktyki. Niedostosowanie się grozi karą do pół miliona złotych.
- Miała zostać gwiazdą, jokerem, waletem, polityków priorytetem, damą na wydaniu w pięknym ubraniu i nie do pobicia ratunkiem życia. Wnet się okazało, że g. z tego zostało - rapuje w wyzwaniu Hot16challenge2 lekarz Bartosz Fiałek.
Od 18 marca do 21 kwietnia wycena testu zmniejszyła się z 450 złotych do 280 złotych. - Polskie szpitale już teraz są zadłużone na ponad 14 miliardów złotych, a zaniżane wyceny procedur będą dalej zwiększać ten dług - alarmuje bydgoski lekarz Bartosz Fiałek.
Sugeruję, aby w pierwszej kolejności zajął się Pan zlecaniem prokuratorskich śledztw w sprawie braków podstawowych środków ochrony indywidualnej oraz testów w placówkach medycznych, które na co dzień walczą o - również Pańskie - zdrowie i życie na froncie - pisze lekarz z Bydgoszczy do Zbigniewa Ziobry.
Były dyrektor ds. lecznictwa szpitala im. Biziela Zbigniew Sobociński został uznany za winnego i ukarany karą upomnienia przez Okręgowy Sąd Lekarski w Poznaniu za upokarzanie i grożenie lekarzowi Bartoszowi Fiałkowi. Sprawą zajmuje się też prokuratura.
Polska jest na 33. miejscu wśród 42 krajów, jeśli chodzi o liczbę testów wykonywanych na milion mieszkańców. - Ale na konferencjach usłyszycie, że nasz kraj jest wzorem dla innych - mówi lekarz.
Państwo, pracodawcy powinni dostarczyć środki ochrony indywidualnej. Jeśli tego nie są w stanie zrobić - nie powinniśmy wykazywać się heroizmem i umierać dlatego, że ktoś jest nieudolny. W Przysiędze Hipokratesa nie ma ani słowa o heroizmie - mówi bydgoski lekarz Bartosz Fiałek.
Liczba zgonów jest zaniżona, bo nie raportujemy śmierci osób, które miały wszystkie typowe objawy kliniczne zakażenia koronawirusem, ale nie zrobiliśmy im testów. A WHO to właśnie zaleca - mówi bydgoski lekarz Bartosz Fiałek.
- Z powodu pandemii koronawirusa odwołano mój egzamin specjalizacyjny. Miały go pisać 33 osoby. Rozumiem, choć to trudne, bo musiałem odwołać rozmowy o pracę. Ale jeśli w tej sytuacji rząd nie przesunie wyborów, w których wezmą udział miliony ludzi, uznam to za niemoralne - mówi Bartosz Fiałek, lekarz z Bydgoszczy.
- Film opublikowany przez pacjentkę z Krotoszyna obnaża całą prawdę o jakości ochrony zdrowia w Polsce. Króluje zasada: twój pacjent - twój problem - przekonują lekarze.
Nagrodą może być pierwszeństwo w kolejce do sanatorium czy wyższa refundacja leków - proponuje Bartosz Fiałek, lekarz i związkowiec z Bydgoszczy.
Lekarze z Kujawsko-Pomorskiego będą się uczyć, jak bronić się przed mobbingiem. Na kurs zaprasza medyk, który sam był jego ofiarą.
- Zmiana cieszy. Ale wszyscy wiemy, że powinniśmy leczyć przyczynę choroby, a nie objawy. A jest nią skrajne niedofinansowanie służby zdrowia w Polsce - mówi Bartosz Fiałek, bydgoski reumatolog, który nagłośnił sprawę kontrowersyjnych umów dla lekarzy.
Bartosz Fiałek, lekarz rezydent ze szpitala Biziela i szef związków lekarskich w Kujawsko-Pomorskiem, nagłośnił sprawę kontrowersyjnych umów dla lekarzy. - Dają nam wybór: albo zarobimy, albo będziemy dobrze diagnozować - mówi.
W Bydgoszczy niewielu lekarzy wypowiedziało klauzule opt-out, upoważniające do pracy w wymiarze większym niż etat. - Zmieniła się forma protestu, nie będzie to jednorazowa akcja, ale długofalowy proces, którego efekty powinny być odczuwalne - mówią związkowcy.
Pomysły PiS nie wychodzą naprzeciw pacjentom. Koalicji - są nierealne. Lewicy - niezłe. A PSL manipuluje. Bartosz Fiałek, lekarz z bydgoskiego szpitala im. Biziela, ocenia programy wyborcze dotyczące ochrony zdrowia.
Szpital im. Biziela w Bydgoszczy ogłosi konkurs na stanowisko dyrektora ds. lecznictwa. Funkcję tę pełnił wcześniej Zbigniew Sobociński, odwołany po tym, jak groził lekarzowi - związkowcowi.
Akcja protestacyjna rozpocznie się w październiku. Lekarze będą pracować w myśl zasady: "jeden człowiek - jeden etat". Dziś - ponad połowa pracuje dużo więcej. - Nie odchodzimy od łóżek, ale nasz protest będzie dotkliwy - zapowiadają.
Jeśli nic się nie zmieni, za chwilę nie będzie miał nas kto leczyć. Już dziś, z powodu niedofinansowania i złej organizacji systemu opieki zdrowotnej umiera w Polsce ok. 38 tys. ludzi rocznie, znacznie więcej w porównaniu ze standardami europejskimi. To odpowiednik średniej wielkości miasta, którego mieszkańcy mogliby żyć.
Śmiem twierdzić, że tragiczne sytuacje na szpitalnych oddziałach ratunkowych będą się powtarzać. Fundamentem tej literatury grozy jest skrajne niedofinansowanie systemu. Po pieniądze musimy i mamy obowiązek zgłosić się my. Już nie tylko lekarze, personel medyczny. My - obywatele - przekonuje Bartosz Fiałek, bydgoski lekarz.
Zbigniew Sobociński, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala Uniwersyteckiego im. 2 im. Biziela, nie piastuje już stanowiska. To finał wielotygodniowego konfliktu między nim a Bartoszem Fiałkiem, szefem związkowców w lecznicy.
Pod listem poparcia dla Bartosza Fiałka, lekarza i związkowca z bydgoskiego szpitala im. Biziela, któremu zastępca dyrektora groził zwolnieniem, podpisują się ludzie z całej Polski. Z drugiej strony pracownicy lecznicy domagają się, by o sprawie już publicznie nie mówić.
Szpital odnosi się do sprawy lekarza, skreślonego z dyżurów na oddziale ratunkowym po tym, jak zwolnieniem groził mu zastępca dyrektora. "To decyzja kierownika oddziału" - ucina dyskusję dyrekcja.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.