W niedzielę (5 marca) w samo południe na Starym Rynku odbyła się akcja edukacyjno-informacyjna dotycząca bezpłatnego dostępu do antykoncepcji.
- Kobiety nie wiedzą, że takie świadczenie jak założenie wkładki antykoncepcyjnej jest refundowane, dlatego uznałyśmy, że trzeba dotrzeć z tą informacją do jak najszerszego grona kobiet - mówi Margareta Skerska-Roman, radna miejska z Torunia.
Jestem polonistką, nie uczę WDŻ-ów. Ale bywa, że lektury szkolne, które są tak anachroniczne i nieprzystające do rzeczywistości, prowokują do przemyśleń i polemiki. I czasem temat seksu na lekcjach, w naturalny sposób, wypływa. Uczniowie kwestionują dziewictwo Balladyny, dociekają, co łączyło Słowackiego z Krasińskim.
- Jestem wręcz porażony "bełkotem merytorycznym" treści zawartych w prezentacji doktor Sloderbach - ocenia dr n. med. Bartłomiej Wolski, MBA, specjalista ginekolog-położnik i seksuolog, konsultant wojewódzki w dziedzinie seksuologii dla województwa kujawsko-pomorskiego.
- Całodobowy gabinet ginekologiczny ma być dostępny dla każdej pacjentki, także niepełnosprawnej. A łączenie tej sprawy z aborcją to bzdura i nieporozumienie - mówi Joanna Czerska-Thomas.
- Kiedy kobiety mają problem, lekarze nie chcą im pomóc i unikają wypisywania recept zapłakanym pacjentkom - mówi jedyna bydgoska lekarka, która współpracuje z "Lekarze kobietom". Inicjatywa pomaga kobietom w dostępie do antykoncepcji awaryjnej. Wizyta umożliwiająca wypisanie recepty jest bezpłatna lub kosztuje 1 zł.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.