Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz zarzuca ratuszowym urzędnikom przekłamania w sprawie Zachemu. - Nie psujmy tego, co ktoś robi w sposób właściwy - zwraca się do prezydenta Bydgoszczy, który nie jest zadowolony z działań zespołu eksperckiego ds. zanieczyszczeń na terenach po zakładzie.
Według bydgoskiego ratusza rząd robi zbyt mało, by rozbroić bombę ekologiczną na terenach po byłym Zachemie. Nieznane są działania wojewody, który powołał zespół o ograniczonych możliwościach, a sam do rozmowy z radnymi o Zachemie się nie kwapi. - Tłumaczymy się za WIOŚ, RDOŚ, NIK i wszystkich świętych. A gdzie oni są? Ich tu nie ma, bo nie mają się czym pochwalić! Takie są realia - mówił prezydent Rafał Bruski.
Reportaż Łukasza Rucińskiego oraz Macieja Dudy "Wody skażone trotylem" zdobył Grand Prix Szóstego Festiwalu Sztuki Faktu w Toruniu. Operatorem filmu był Piotr Wacowski, którego za przeniknięcie do środowisk neonazistów ścigać zaczęła prokuratura.
Czy zanieczyszczenia wód podziemnych i gruntu w jednej z dzielnic Bydgoszczy mają jedynie historyczny charakter? Czy związane są również z bieżącą działalnością spółki Nitro-Chem SA? Najwyższa Izba Kontroli zbada, na ile prawdziwe są doniesienia o skażeniu wód podziemnych i ścieków przemysłowych w Łęgnowie trotylem i jego pochodnymi.
Rzecznik praw obywatelskich wystąpił do bydgoskiego Nitro-Chemu z prośbą o wyjaśnienie niewpuszczenia na konferencję prasową dziennikarzy TVN-u. - Prawa wolnościowe nie mają charakteru absolutnego - odpowiada kontrolowana przez rząd firma.
Pod lasem, przy głównej drodze na terenie Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego, powstanie nowoczesne przedszkole. Renata Włazik z Łęgnowa, społeczniczka walcząca o usunięcie nieczystości po Zachemie, nie jest przekonana, czy to dobra lokalizacja dla małych dzieci.
Nitro-Chem odpowiada po sesji rady miasta poświęconej zanieczyszczeniom terenów po byłych Zakładach Chemicznych Zachem. - To istotny problem ekonomiczny i społeczny, jednak odpowiedzialność za jego rozwiązanie nie spoczywa na spółce Nitro-Chem, lecz na odpowiednich władzach i instytucjach samorządowych i państwowych - komentuje potentat w produkcji trotylu.
W środę o zanieczyszczeniu na pozachemowskich terenach dyskutować będą radni. Prezydent Bydgoszczy chce poznać efekty pracy zespołu powołanego przez wojewodę. Wojewoda odpowiada.
Reportaż TVN24 przekonuje, że zanieczyszczenie wód w Łęgnowie może być efektem nie tylko działalności Zachemu, ale też produkcji trotylu przez Nitro-Chem. - To manipulacja - tłumacza spółka zbrojeniowa i wchodzi na drogę sądową. - Rolą organów ochrony środowiska jest, by to zbadać, ocenić i zapobiegać - mówi prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
- Chcemy powołania wspólnego komitetu do spraw rozwiązywania tematu Zachemu. Wiemy, że ten teren to tylko szczyt góry lodowej, podobne niespodzianki w regionie mogą występować w Toruniu, Nakle czy Włocławku - mówił Daniel Kaszubowski, współprzewodniczący bydgoskiego koła Partii Zieloni na dzisiejszej (25 września) konferencji przed byłymi zakładami chemicznymi.
Ponad 90 milionów złotych przeznaczono na zatrzymanie zanieczyszczeń z Zachemu. Projekt ma ochronić mieszkańców Łęgnowa i obszar Natura 2000 przed katastrofą ekologiczną. Na przełomie roku zostanie podpisany przetarg na realizację inwestycji.
Gdy w 1952 r. w Zachemie wyleciało w powietrze 85 ton trotylu, powstał krater o średnicy 80 m i głębokości 5 m. Gdyby nastąpiła eksplozja 190 ton trotylu magazynowanych we wschodniej części zakładu - Łęgnowo mogłoby przestać istnieć
Mieszkańcy bydgoskiego osiedla Łęgnowo Wieś oraz wsi Otorowo mogą skorzystać z darmowych badań profilaktycznych, które odbędą się w weekend przy Zespole Szkół nr 18.
"Zespół specjalistów z Katedry Hydrogeologii i Geologii Inżynierskiej AGH, w składzie: dr hab. inż. Mariusz Czop, dr inż. Dorota Pierri oraz dr inż. Ewa Kret prowadzi bardzo szczegółowe i zaawansowane badania naukowe na omawianym obszarze wykorzystując najnowsze dostępne metody i narzędzia badawcze" - czytamy w liście z uczelni.
Raport AGH na temat bydgoskiego Zachemu w znacznym stopniu jest tendencyjny i nierzetelny. Wiele wniosków jest co najmniej przesadzonych lub zbyt daleko idących - przekonuje Andrzej Narwojsz, który 21 lat badał skalę zanieczyszczeń spowodowanych przez nasze zakłady chemiczne.
Kontynuujemy naszą wędrówkę po skażonych miejscach po byłym bydgoskim Zachemie wskazanych w raporcie Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ostatnim punktem na jej trasie jest plac spalań w Żółwinie.
Mieszkańcy Łęgnowa znów chcą mieć darmowy dostęp do wody pitnej. Proszą bydgoski ratusz, by pomógł im go uzyskać od syndyka spółki Infrastruktura Kapuściska.
Dotarliśmy do kolejnego składowiska odpadów, które jest pozostałością po bydgoskim Zachemie. W czasie wojny Niemcy spalali tu prawdopodobnie laski prochu. Po wojnie Wytwórnia Chemiczna korzystała z niego jako placu spalań. Według naukowców z AGH chmura zanieczyszczeń wraz z wodami podziemnymi przesuwa się z tego miejsca w kierunku miasta. Za kilkadziesiąt lat osiągnie rejon ul. Chemicznej.
Byliśmy w kolejnym skażonym miejscu na terenie byłego bydgoskiego Zachemu. To staw sedymentacyjny (osadowy) epichlorohydryny (SOE).
Bydgoscy politycy deklarują współdziałanie ponad podziałami w sprawie Zachemu. Proponują szereg pomysłów, jak poradzić sobie z zanieczyszczeniami, które nazywają "bydgoskim Czarnobylem".
Zachem to była nie tylko firma, ale projekt na życie - mówią byli pracownicy. I choć bramy zakładu się zatrzasnęły na zawsze, to projekt się nie zakończył. Ożywiają go wspomnienia, a także ciekawość badaczy. Intryguje m.in. archeologów
- Bydgoski Zachem to największa bomba ekologiczna w Polsce i w Europie. Miliony ton trujących odpadów pozostały w ziemi. I przedostają się coraz bliżej ludzkich osiedli - mówi dr Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej.
Wojewoda kujawsko-pomorski powołał zespół, który ma zająć się opracowaniem planu działań w sprawie niebezpiecznych dla środowiska pozostałości na terenach po bydgoskim Zachemie. W jego skład weszli przedstawiciele instytucji związanych z ochroną środowiska i naukowcy.
Zachem to była nie tylko firma, ale projekt na życie - mówią byli pracownicy. I choć bramy zakładu się zatrzasnęły na zawsze, to projekt się nie zakończył. Ożywiają go wspomnienia starszych i ciekawość młodych
Po smutnym finale nie chciałem nigdy do Zachemu wracać. Nie byłem w stanie patrzeć na ruiny po wielkiej fabryce. Wolę swoje wspomnienia i pamięć o ludziach stamtąd - Piotr Kuzimski, pracujący w Zachemie od 1988 roku do upadku zakładu, wspomina pracę w firmie.
Eksperci z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie nie mają wątpliwości: teren po byłym bydgoskim Zachemie to jedno z najbardziej zanieczyszczonych miejsc poprzemysłowych w Polsce. A już wyjątkowo niebezpieczne dla środowiska jest składowisko odpadów po produkcji fenolu.
W przyszły piątek ostatnia z publikacji w ramach pierwszego po przerwie odcinka cyklu "Przemysłowa Historia Bydgoszczy", który w całości poświęciliśmy Zachemowi. Z tej okazji Miejskie Centrum Kultury, które go współorganizuje, zaprasza czytelników na wyjątkowy spacer.
Akademia Górniczo-Hutnicza przeprowadziła razem z Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska analizę sytuacji na terenach po dawnym Zachemie. Łęgnowo Wieś uznaje za strefę katastrofy ekologicznej.
Ta najbardziej zanieczyszczona woda z terenów pozachemowskich jeszcze do bydgoskich osiedli mieszkaniowych nie dotarła. Trzeba zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić - mówi Maria Dombrowicz i Magdalena Wajchert z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Bydgoszczy.
Na przełomie XX i XXI w. Zachem zniknął z listy największych polskich trucicieli. 12 lat później - z przemysłowej mapy miasta.
Tak swoje związki z bydgoskim Zachemem wspomina prof. Roman Leppert, kierownik Katedry Pedagogiki Ogólnej i Porównawczej UKW, w latach 1979-83 uczeń liceum zawodowego na terenie zakładów chemicznych.
- Gdy nastąpił wybuch, byłem 4 km dalej, w hotelowcu na Kapuściskach. Spałem po dniu spędzonym w pracy. W nocy miałem niedomknięte okno i tylko dzięki temu moje szyby nie zostały wybite - wspomina wielki wybuch w Zachemie długoletni pracownik zakładów chemicznych Zbigniew Gruszka.
Własne ulice, autobusy, hotele dla rodzin oraz dla samotnych, dom kultury, kuchnia wydająca 3 tys. obiadów i 6 tys. śniadań, przychodnia z 27 lekarzami różnych specjalizacji, ośrodki wczasowe i kolonijne. Zachem był miastem w mieście dokładnie kontrolowanym przez SB.
Zamknąłem papiery w biurku, kluczyk oddałem w portierni na Kapuściskach i poszedłem do domu. Wybuch nastąpił pięć godzin później. Jego siła była tak potężna, że odłamki muru spadły na moje biurko - opowiada Antoni Rosołowicz. Jego oraz Mirosławę i Andrzeja Wernerów poprosiliśmy o wspomnienia z pracy w Zachemie.
Historia Zachemu zaczyna się trochę inaczej niż u Czechowa. Nie ma strzelby, sygnalizującej, że kiedyś dojdzie do wystrzału. Wybuch następuje już w pierwszym akcie.
Drogowcy wyremontowali dwie pozachemowskie ulice. Ułatwiło to m.in. dojazd do Bydgoskiego Parku Przemysłowo-Technologicznego.
Zamieniałem pana prezesa na króla. I to jest dobra zmiana. Ale Zachem wciąż tkwi w sercu. Jak zadra. Ta historia nie powinna się tak skończyć.
Zawiłe rządowe odpowiedzi w sprawie toksycznych substancji na terenie po Zachemie, sprowadzają się do informacji, że na pomoc państwa trudno w tej sprawie liczyć.
Po 77 latach znika elektrociepłownia EC III na terenie byłego Zachemu w Bydgoszczy. Jako pierwsi pokazaliśmy jej wnętrza w październiku zeszłego roku, teraz pokazujemy, jak jest wyburzana.
Spółka Ciech Pianki, bydgoski producent elastycznych pianek poliuretanowych PUR, rozpoczyna rozbudowę swoich magazynów na terenie byłego Zachemu. Warta ponad 10 mln zł inwestycja usprawni pracę firmy i zwiększy efektywność produkcji.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.