Krzysztof i Dorota Brejzowie pokazali prywatny akt oskarżenia o pomówienia przed organami ścigania, który złożyli w Sądzie Rejonowym w Bydgoszczy. Sprawa została umorzona bez badania. Teraz sąd okręgowy nakazał rozpoznać ją ponownie. - Te pomówienia to był pretekst do użycia Pegasusa - mówią Brejzowie.
- Krzysztof Brejza od lat był dla władzy niewygodny. Miałam z tyłu głowy, że ataki wymierzone w niego są możliwe. I że, być może, rykoszetem uderzą we mnie. Ale co innego pomyśleć, a co innego mieć pewność. Poczułam się naga. I zła - mówi posłanka Magdalena Łośko, inwigilowana przez Pegasusa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.