Lisek Brucholek
Największym gadżeciarzem wśród radnych jest Rafał Piasecki. W poprzedniej kadencji po wejściu na mównicę nadmuchał przezroczysty, osiemnastolitrowy balon, instruując zebranych o zasadach krwiodawstwa. Chodziło o ulgi w komunikacji miejskiej. Balon powędrował w ręce prezydenta.
W maju Piasecki znów rozdawał prezenty. Poszło o to, kto pierwszy zaproponował, by wycofać się z opłat za parkowanie w soboty. Oprócz koalicji taki pomysł zgłosił też PiS. - Panie prezydencie, zna pan bajkę, jak lisek ukradł marchewki zajączkowi? Tak samo pan teraz odebrał pan ten projekt PiS - mówił. Prezydentowi wręczył pluszową maskotkę, którą nazwał Brucholkiem. - To nie jest tak, że pan o wszystkim myśli. Są młodsi, cwańsi - kontynuował Piasecki. Podobną, ale mniejszą, przekazał Ireneuszowi Nitkiewiczowi (SLD), cytując z trybuny wywiad z radnym w "Wyborczej". Nitkiewicz liska dumnie nosił w klapie marynarki.
- Zapraszam pana radnego Piaseckiego do MCK-u, gdzie działa teatr kukiełkowy dla dzieci. Tam by się pan lepiej odnalazł, niż na sesji - skomentował radny Jakub Mendry.
Wszystkie komentarze