"Mamy Collegium Medicum w Bydgoszczy, więc jesteśmy uczelnią medyczną i mieliśmy prawo do szczepienia wszystkich pracowników toruńskiego uniwersytetu" - tak można streścić wyjaśnienia rektora UMK w sprawie szczepienia przeciwko COVID-19 naukowców z innych wydziałów, w tym posła Prawa i Sprawiedliwości Zbigniewa Girzyńskiego, historyka z UMK.
- Tego nowatorstwa polskiego Narodowego Programu Szczepień nie zniósłby system brytyjski czy izraelski - krytykuje przewlekłe procedury, których muszą dokonywać lekarze i pielęgniarki, senator Krzysztof Brejza.
- Mama chciała się zaszczepić jak najszybciej, dlatego już pierwszego dnia po ogłoszeniu rozpoczęcia rejestracji, wybrałam się do przychodni, aby ją zarejestrować. Nic z tego. Nie ma szans na szczepionkę aż do końca marca - mówi Zofia Stachura z Bydgoszczy. W poniedziałek (25 stycznia) zaszczepiono tu tylko 180 osób.
Absurdalna sytuacja przy zapisach na szczepienia przeciw COVID-19. Zdzisławowi Pająkowi z Bydgoszczy zaproponowano je w miejscowości Dworaki-Staśki w województwie podlaskim, czyli ponad 300 km od domu
- Powinniśmy się cieszyć, że ta szczepionka jest tak prędko i szczepić się tak szybko, jak to jest możliwe - mówi prof. Aleksander Deptuła z Katedry Propedeutyki Medycyny i Profilaktyki Zakażeń Collegium Medicum w Bydgoszczy.
Od poniedziałku (11 stycznia) rozpocznie się testowanie nauczycieli uczących w klasach I-III i w szkołach specjalnych w całym kraju. To duża operacja.
Rząd ogłosił, że sfinansuje 80 proc. kosztów transportu osób niepełnosprawnych i mających problemy z dojazdem do punktów szczepień. Kto ma zapłacić resztę? Samorządy. - Nic o tym nie wiem - mówi prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski.
Rząd ogłosił szczegóły Narodowego Programu Szczepień. Na razie wiadomo, w których szpitalach i placówkach służby zdrowia będą szczepieni przeciwko COVID-19 lekarze, pielęgniarki oraz inni pracownicy służby zdrowia.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.