- To matka podała dziecku leki - mówi 36-latek, którego prokuratura oskarżyła o podanie trzyletniemu chłopcu śmiertelnej dawki środka nasennego, żeby nie przeszkadzał w schadzce. Jednak to on miał przy sobie leki. I podawał się za ratownika medycznego.
Prokuratura z Bydgoszczy daje sobie więcej czasu na zbadanie okoliczności śmierci dziecka po zadławieniu się klockiem w domu pomocy społecznej.
Szpitalny stróż z Bydgoszczy podszywał się pod ratownika medycznego. Podczas randki podsunął kobiecie leki, po których zmarł jej trzyletni synek. Miały uspokoić malca.
Bydgoscy policjanci zatrzymali Sylwię P., która jest podejrzana o doprowadzenie do śmierci dziecka, którym się opiekowała w USA. Ma zarzuty o morderstwo drugiego stopnia.
Śmierć rodzica jest trudna. Ale w jakimś sensie normalna, zgodna z "harmonogramem". Jak jesień po lecie. Ale śmierć dziecka rozsadza mózg. Tego nie sposób ogarnąć
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.