- Brakuje nam już tylko jednego dokumentu, aby otworzyć lokal - mówi Hubert Białczewski, menedżer zamkniętego z hukiem dwa lata temu Pubu Jack. Zgodę na wznowienie działalności klubu muszą wyrazić strażacy.
- Klub jest odmalowany, odświeżony, czekamy tylko na zgodę strażaków - mówi Hubert Białczewski, menedżer Pubu Jack przy ul. Długiej. Lokal został zamknięty, bo nie spełniał szeregu standardów bezpieczeństwa.
Właściciele pubu Jack starają się o reaktywację lokalu. Inspektor budowlany nie ma nic przeciwko, ale strażacy analizują jeszcze, czy bar jest już bezpieczny. Tymczasem proces managera trwa.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.