- Blisko 50 zł trzeba zapłacić za godzinę gry w tenisa przy Szkole Podstawowej nr 64 w Bydgoszczy. Nic dziwnego, że hula tu wiatr. Wolę jechać do centrum, gdzie profesjonalnie przygotowane korty są dużo tańsze - alarmuje nasz czytelnik z Osowej Góry. Ratusz uważa, że nie ma problemu.
- Zgodnie z życzeniem mieszkańców godziny dostępności orlika zostają wydłużone - przekazała dziś (22 lipca) Martyna Sobecka z Biura Prasowego Urzędu Miasta Bydgoszczy.
- Rodzic, który wraca z pracy, właściwie nie ma szans, żeby z dzieciakami pograć w nogę podczas wakacji - mówi mieszkaniec Błonia. I pyta, dlaczego orlik przy ZSiP nr 1 jest tak krótko czynny?
- Przepisy nie są jasne. Rząd zachowuje się zachowawczo, nie chce nic powiedzieć wprost - mówi dyrektorka ratuszowego wydziału edukacji i sportu Elżbieta Wiewióra. My sprawdziliśmy u źródła w Ministerstwie Sportu i rozwiewamy wątpliwości - można grać bez obaw.
Z początkiem czerwca po przerwie spowodowanej koronawirusem otwierają się bydgoskie orliki. Ale gra w piłkę nożną nadal pozostaje w sferze marzeń. - Można będzie postrzelać do pustej bramki, biegać między pachołkami - wymienia dyrektor ratuszowego wydziału edukacji i sportu Elżbieta Wiewióra. W sąsiednich gminach nikt takich problemów nie robi. W Bydgoszczy nie wynajmiemy także szkolnych sal gimnastycznych.
W ciągu pół roku wykonawca jedynie zdemontował stare elementy przy stadionie w Nowym Fordonie. Dlatego miasto rozwiązało z nim umowę i szuka nowej firmy, gotowej zbudować do końca roku orlika lekkoatletycznego.
W starym budynku przy ul. Smukalskiej znów będzie tętnić życiem. Dzięki remontowi zrealizowanemu w oparciu o Bydgoski Budżet Obywatelski, zajęcia prowadzić będzie w nim Uczniowski Klub Sportowy. O obiekcie mówi się "wodny orlik".
Ratusz ogłosił przetarg na modernizację boiska przy ul. Piwnika-Ponurego. Obiekt w Nowym Fordonie po przebudowie ma pełnić funkcję lekkoatletycznego orlika.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.