Po długim i mroźnym wstępie dotarła do nas wreszcie zima z prawdziwego zdarzenia. Ci, którzy liczyli, że w mróz zmniejszy się liczba rowerzystów na ulicach, byli w błędzie.
Dzisiaj znakomicie potrafimy radzić sobie z mrozem, a nawet śniegiem. Zaryzykuję nawet tezę, iż więcej bydgoszczan jeździ na rowerach teraz, niż w zeszłym roku, kiedy temperatura była na kilkustopniowym plusie. Dwa lata temu ośnieżoną leśną ścieżką rowerową z Fordonu do Myślęcinka jeździły tylko jednostki. Teraz takich ludzi jest tam znacznie więcej. Znamy się może nie z imienia czy nazwiska, ale poznajemy po rowerze, czapce, twarzy. A to wskazuje, że nie są to tylko jednorazowe wycieczki. Kierowcy samochodów jeżdżą natomiast wolniej i ostrożniej. To cieszy. Wracając do rowerzystów - oczywiście istnieje też możliwość, że wszyscy ci, których spotykam na trasie, są przeciwnikami rządu PiS i chcą zrobić na złość ministrowi Waszczykowskiemu. Jeśli ktoś jeszcze nie zna jego zasług dla świata rowerzystów - przypomnę. Pan minister stwierdził, że przesiadka na rower ma związek z kreowanym przez poprzedni rząd marksistowskim wzorcem społeczeństwa rozwijającego się tylko w jednym kierunku. Jeździsz na rowerze, nie jesz mięsa, a jeszcze nie daj Boże korzystasz z odnawialnych źródeł energii - trudno Cię nazwać Polakiem. Cóż można poradzić na taką przypadłość? Przejażdżkę szybkim tempem z Fordonu do Myślęcinka i z powrotem. Oczywiście bez czapki, żeby głupie myśli wywiało.
Wszystkie komentarze