Listopad
Podczas ceremonii zamknięcia festiwalu EnergaCamerimage jego dyrektor Marek Żydowicz ogłosił, że to ostatnia edycja, która odbyła się w Bydgoszczy. - Drodzy przyjaciele, skądkolwiek jesteście, jeśli wrócicie do swoich miast, ojczyzn małych i dużych, rozejrzyjcie się, jeśli znajdziecie miejsce podobne do Opery Nova, mądrego prezydenta, mądre władze, które będą przekładały interes i dobro mieszkańców i miasta nad swoje małe, polityczne ambicje. Proszę, zaproście Camerimage, my tam przyjdziemy - zadeklarował.
Powodem konfliktu jest m.in. obcięcie dotacji z 2,5 mln zł do 500 tys. zł przez bydgoski ratusz. To z kolei była odpowiedź na plany przeniesienia przez Żydowicza imprezy do Torunia.
- Pan Marek Żydowicz po raz kolejny zachował się nieuczciwie, podobnie jak wcześniej, nie uprzedzając nas, że podpisał list intencyjny z Ministrem Kultury i Dziedzictwa Narodowego i Prezydentem Torunia - tym samym potraktował Bydgoszcz jak kolejny, po Toruniu i Łodzi, przystanek. Byliśmy otwarci na współpracę - tak skomentował całą sytuację prezydent Rafał Bruski.
Klamka niby jeszcze nie zapadła, ratusz przedstawił nową ofertę, podwyższając kwotę dofinansowania na przyszły rok po spełnieniu konkretnych warunków, m.in. dodania Bydgoszczy do nazwy festiwalu i sprowadzenia oscarowego aktora bądź aktorki. Do tych propozycji w grudniu na komisji kultury rady miasta odniósł się Żydowicz. - Nie ma w ogóle mowy, byśmy zostali tu za 1,5 mln zł. Ja niewolnikiem nie będę nigdzie. Pójdę tam, gdzie mnie się szanuje - podtrzymał swoje słowa.
ŁUKASZ ANTCZAK
Wszystkie komentarze