Twórca polskiej szkoły dokumentu, wybitny reżyser i nauczyciel filmowców. Był pierwszym w historii dokumentalistą uhonorowanym tytułem doktora honoris causa Szkoły Filmowej w Łodzi.
- Nadal czuję się bydgoszczaninem, mimo że wyjechałem stąd w 1948 r. Tu się urodziłem i to miasto mam w sercu - mówił podczas wizyty w rodzinnym mieście na pierwszym festiwalu Camera Obscura. - Niedaleko stąd, w "Koperniku", robiłem maturę. Nawet teraz, kiedy mieszkam w stolicy, nie zapominam, skąd przyszedłem.
Jest jednym z tych, którzy zostawili swój podpis wśród Bydgoskich Autografów na ul. Długiej. Jako dziecko mieszkał w kamienicy na Babiej Wsi.
- Miałem niecałe 14 lat, kiedy objął mnie już obowiązek pracy. Mój ojciec, z zawodu fotochemigraf, ułatwił mi zatrudnienie w drukarni, gdzie sam przed wojną był pracownikiem. Podczas wojny dalej tam pracował. Zyskał zaufanie niemieckiego szefostwa, więc uprosił, żeby mnie przyjęli na jakiegoś pomocnika ucznia - opowiadał. Po wojnie trafił na Śląsk, a potem uczył się w łódzkiej filmówce.
Debiutował zrealizowanym wspólnie z Władysławem Ślesickim szkolnym filmem "Jak co dzień". W połowie lat 50. nakręcili też razem zaliczane do czarnej serii dokumenty o młodych ludziach pozbawionych przyszłości ("Gdzie diabeł mówi dobranoc" i "Ludzie z pustego obszaru").
Złotego Lwa w Wenecji przynieśli mu - już całkowicie pozbawieni publicystycznego tonu - "Muzykanci". To opowieść o pełnych pasji tramwajarzach, którzy po pracy w roboczych mundurach spotykają się na próbie orkiestry. Jego kolejne obrazy, w których rejestrował kawałek zwykłego ludzkiego losu, to m.in. "Ludzie w drodze" o ćwiczących cyrkowcach, "Węzeł" o dyspozytorach kolejowych z Tarnowskich Gór czy "Pierwszy krok" o dzieciach ze szkoły muzycznej.
W "Roku Franka W." znalazł sobie bohatera - chłopaka z hufca OHP - i nie tylko obserwował go przez rok, lecz także namówił do pisania użytego w filmie pamiętnika. A w jednym z ostatnich filmów - "Spotkaniach" z 2004 r. - bohaterem stają się jego własne wspomnienia i spotkania z przyjaciółmi.
Od początku lat 50. był związany z Łodzią i Państwową Wyższą Szkołą Filmową, Telewizyjną i Teatralną. Najpierw jako student, potem jako wykładowca. Był dziekanem wydziału reżyserii, a po 2000 r. kierował zakładem filmu dokumentalnego. Wykształcił kilka pokoleń polskich filmowców.
Zmarł 11 sierpnia w wieku 88 lat.
Wszystkie komentarze