Z wykształcenia mechanik, muzyk i budowlaniec, z zamiłowania - krawiec męski. Prowadzi Pracownię Derred.
- Postawiłem na szycie na miarę, żeby się odróżnić od tandety, robić porządne rzemiosło, z którego polska szkoła krawiectwa słynęła już przed wojną. Chcę mieć pewność, że towar, który kupuję i sprzedaję klientom pochodzi z Polski. Od kilku lat widać wyraźnie, że coraz więcej mężczyzn dba o dobry wizerunek. Krawiec jest po to, by strzec świętych zasad dress code. Od lat są niezmienne: naturalne włókna - wełna, bawełna, jedwab czy kaszmir; dobrane proporcje - długość rękawa, szerokość wykroju; dopasowanie stroju do właściciela i okazji. Jeden garnitur w szafie to zdecydowanie za mało.
Zanim zdejmiemy z kogoś miarę, rozmawiamy z klientem. Przygotowałem kiedyś cały kwestionariusz, było w nim aż około 170 pytań! Istotnych jest bardzo wiele czynników: styl życia, przyzwyczajenia, to, czy ktoś jest prawo- czy leworęczny, a nawet czy pisze piórem czy nie. Na uszycie jednego garnituru potrzeba ok. 70 godzin pracy. Nie da się w taki sposób konkurować z wielkim przemysłem, który jest w stanie zaoferować znacznie zaniżone ceny. Poza tym w wielkich firmach garnitur schodzi z taśmy co 15 min. To zupełnie inna skala.
Rzemiosło zaczęło umierać ok. 20 lat temu, dopiero teraz obserwuję pewne zwiastuny odrodzenia. To ciężki kawałek chleba. Rzemieślnicy raczej nie jeżdżą samochodami najwyższej klasy, nie latają na Bali. Czasem księgowy ciosa mi kołki na głowie, bo chciałby, żebym wreszcie skupił się na zarabianiu. A ja kieruję się pasją. Kocham moją pracownię - jest dla mnie jak dom, tak też starałem się wyposażyć jej wnętrze. Zatrudniam około 20 osób, część z nich współpracuje ze mną od lat 80., było sporo czasu, żeby się dotrzeć. Teraz jesteśmy prawie jak rodzina.
Panuje u nas bardzo przyjacielska atmosfera. Czasem pracownia zamienia się w miejsce towarzyskich spotkań, klienci mogą ze mną spokojnie porozmawiać przy dobrej kawie. Większość z nich korzysta z moich usług od lat, dostają nawet ode mnie ręcznie robione kartki z życzeniami na Boże Narodzenie. Taki mam zwyczaj, lubię podtrzymywać kontakt z klientem.
Wszystkie komentarze