Fot. Łukasz Nowaczyk / Agencja Wyborcza.pl
Szyldy jak biżuteria
Szyldy będą musiały być dopasowane do podziałów architektonicznych budynków. - Mają być wysublimowane, niczym biżuteria dla architektury. W centrum pozwalamy na neony. Nie pozwolimy na banery. Ludzie często nie zdają sobie sprawy, że wykonanie estetycznego szyldu wcale nie wiąże się z ogromnymi wydatkami - mówi Iwiński. - Litery ze styroduru są tanie, przykleić możemy je sami na klej montażowy, pomalować akrylową farbą elewacyjną umiałby nawet pięciolatek. Podświetlimy ledami. I powstanie szyld tak dobry, jak np. Starej Mydlarni, który większości się podoba, nie budzi kontrowersji. Ważny jest krój czcionki: nie można na historycznej elewacji wieszać liter blokowych, kojarzących się z pochodem pierwszomajowym. Ale już na modernistycznym budynku - będą one jak najbardziej pasowały.
Im dalej od centrum, tym większa swoboda. - Ale nie chaos - podkreśla Iwiński. - Nośniki reklamowe będą ujednolicone, pojawią się w określonych odległościach od siebie. Miasto nie może wyglądać tak, jak dzisiejsza Fordońska: bałagan, każdy się reklamuje według uznania.
Wszystkie komentarze