Kalendarz silnych kobiet
Dochód z kalendarza zostanie przekazany na bydgoską fundację "Wyjść z cienia", wspierającą osoby, które doświadczyły przemocy. Na pomysł jego stworzenia wpadła Barbara Wiśniewska, brafitterka, doradczyni w zakresie doboru biustonoszy, prowadząca butik Bardotka. Szybko podchwyciły go kobiety, które widują się co tydzień na spotkaniach BNI (organizacja zrzeszająca przedsiębiorców). - Wciąż za mało mówi się o kobietach, które doświadczyły przemocy. Łatwo dać przed świętami czekoladę ubogiemu dziecku, trudniej pochylić się nad dramatycznymi historiami maltretowanych kobiet - mówi Wiśniewska (w kalendarzu październik). - Postanowiłyśmy zwrócić uwagę na ten problem.
Przedsiębiorcze bydgoszczanki pozowały do zdjęć fotografce Monice Buńkowskiej. Nie chciały, by powstała seria banalnych portretów, ale nie zamierzały też epatować nagością. - Wszystkie mamy na sobie bieliznę - śmieją się.
Zdjęcia są nieco odważniejsze, niż codzienne. - Tu uchylamy rąbek koronki, gdzieniegdzie plecy - mówi Joanna Czerska-Thomass, właścicielka M4Bizz (w kalendarzu luty). - Ale nie robimy min ponętnych kociaków, nie wdzięczymy się do obiektywu. To raczej portrety silnych kobiet, pewnych siebie i swojej wartości. Kobiet, które chcą pomóc tym, które są tak samo silne, ale tego nie dostrzegają.
Kobiety wyceniły kalendarz na co najmniej 20 zł. Każda rozprowadza go we własnym zakresie. Rozmawiają z instytucjami kultury, szukają chętnych do rozprowadzania. Kto pokazał się w kalendarzu?
Wszystkie komentarze