Festiwalu Smaków Food Trucków. Sprawdziliśmy, co można zjeść

Sekretem wyjątkowego smaku słowackiego, smażonego placka drożdżowego są świeże, autorsko skomponowane dodatki: na słodko, słono lub w pikantnej wersji. Lubish Langosh to pierwszy i jedyny food track w Polsce, który serwuje ten wyjątkowy specjał, podróżując po całym kraju - od Trójmiasta do Rybnika. - Wszędzie tam, gdzie organizowane są ciekawe imprezy plenerowe. Teraz zjecie go w Bydgoszczy. Nasz szef często jeździł do Słowacji na sylwestra i tak mu podpasowały placki, że postanowił wpisać je do polskiej kuchni - śmieje się Rafał Lesicki, pracownik Lubish Langosh. Placek Vege z serem feta, serem żółtym, pomidorami i szpinakiem kosztuje 14 zł.

GRAŻYNA MARKS

Trójmiejski food truck proponuje odskocznię od klasycznych burgerów. Zamiast tradycyjnej bułki oferuje japoński makaron ramen. - Długo się zastanawialiśmy, z czym wystartować, a ponieważ na polskim rynku nie było jeszcze trucka z ramenburgerami, uznaliśmy, że to będzie celny strzał. Danie zostało wymyślone w Nowym Jorku, nasza wersja jest autorska - mówi Miłosz Niechwiedowicz, współwłaściciel baru na kółkach. W menu znajdziemy burgery z wołowiną, kurczakiem oraz wege z idealnie dobranymi sosami oraz dodatkami. Za takiego z serem, 100-proc. wołowiną, rukolą, cebulą, ogórkiem i sosem barbecue zapłacimy 17 zł. W ofercie jest także tortilla za 15 zł.

GRAŻYNA MARKS

- Działamy dopiero od sierpnia. Proponujemy naszym klientom ziemniaczane kopytka, nie tylko w wersji tradycyjnej, ale także w warzywnej i owocowej. Do masy dokładamy buraczki, marchewkę czy szpinak. Jest też wersja na słodko: z bananami, jabłkami i kakao - zachwala współwłaścicielka Joanna Borańska. Oprócz ziemniaczanych rarytasów polecają również warzywne babeczki. - Zauważyliśmy, że wśród znajomych jest popyt na food trucki. Nie chcieliśmy jednak powielać pomysłów innych. Na razie nie mamy jeszcze stałego miejsca w mieście, ale możemy zapewnić, że do końca miesiąca to się zmieni - opowiada Borańska. Kopytka znajdziecie w żółtej budce. Zestaw mały kosztuje 13 zł, duży - 16 zł. Do wyboru są dodatki wegetariańskie np. ,,serowy por'' czy ,,śmietankowa pieczarka''. Dla mięsożerców idealna wersja to: ,,skwarki z cebulką'' lub ,,pijane powidła''. Pragnienie zaspokoi lemoniada.

GRAŻYNA MARKS

To pierwszy street food z frytkami belgijskimi w Trójmieście. Z prawdziwego ziemniaka, grubo krojone, z sosami własnej produkcji - alpejskim z pomidorami, szczypiorkiem, czosnkiem i ketchupem czy tzatziki ze świeżym ogórkiem, czosnkiem, jogurtem greckim i majonezem. Frytki są chrupiące na zewnątrz, miękkie i aksamitne w środku, grube, nie ociekają tłuszczem, doskonale usmażone. Czuć, że powstały z ziemniaka dobrej jakości. Duża porcja z sosem jest bardzo sycąca. Serwowane są w niefoliowanych rożkach. Za małą porcję zapłacimy 8 zł, za dużą - 12 zł.

GRAŻYNA MARKS

To jedna z oryginalniejszych przyczep podczas bydgoskiego festiwalu food trucków. I nie chodzi tutaj tylko o sam wygląd. Jej właściciele promują ideę slow food i regionalne smaki. Produkty najwyższej jakości wykorzystują do tworzenia tostów. W ich wydaniu to grube, soczyste i w punkt podpieczone kanapki z żytniego chleba na zakwasie z bydgoskiej piekarni. Warto spróbować m.in. Rubensa - z wołowym plastrami, kapustą kiszoną i sosem rosyjskim lub tysiąca wysp za 19 zł. To najdroższa propozycja tostowej przyczepy. Pozostałe ceny wahają się w granicach 12-16 zł.

GRAŻYNA MARKS

Na przekór fast foodom pełnym niezdrowych i gotowych produktów powstał Burger M.E.N. - Przemierzyliśmy tysiące kilometrów w poszukiwaniu najlepszych smaków, zjedliśmy setki burgerów i stworzyliśmy nasze najwyższej jakości 100-proc. wołowe buły - mówi właścicielka Natalia Igła. - Od trzech lat mamy w Toruniu także swój lokal. Każdy produkt jest starannie selekcjonowany po to, by oddać najlepszy smak. Nasze bułki i sosy to strzeżone receptury, które w połączeniu z wysokiej klasy polską wołowiną dają prawdziwą ucztę dla najbardziej wybrednego podniebienia - przekonuje. Koszt klasyka - wołowina, pomidor, sałata, pikle i ketchup - to 13 zł.

GRAŻYNA MARKS

To typowe stanowisko dla łasuchów. Tutaj królują gofry z ananasami, pomarańczą, świeżą miętą czy bananem. Każdy z kilkoma dodatkami kosztuje 10 zł. Te najprostsze z cukrem pudrem czy syropem klonowym - dwa złote mniej. Oprócz słodkości, w menu jest także kawa zwykła (7 zł), latte (10 zł) i mrożona ( 10 zł). - Na co dzień stoimy przy Atosie, od godz. 10 do 16 - zaprasza Joanna Szubińska, szefowa Dolce Cafe.

To inny wymiar fast foodu. - Wszystko robimy sami. Nasza wołowina jest doprawiana specjalną mieszanką ziół. Nasze sosy, majonezy, chutney'e i konfitury również przygotowujemy sami według naszych receptur. Nie używamy żadnych kupnych, napakowanych chemią produktów - zapewniają zgodnie właściciele. Ceny wahają się od 17 do 24 zł. Burgery składają się m.in. z soczystej marynowanej wołowiny, grillowanego bekonu, sera bryndza czy chrupiącej sałaty.

GRAŻYNA MARKS

Ten food truck kusi świeżymi pączkami z dziurką w najróżniejszych wersjach. Do tego oferuje gofry, pancakes'y z ciasta naleśnikowego, świeżo wyciskane cytrusy oraz lemoniady podawane z owocami i ziołami. Najmłodszych, poza kolorowymi słodkościami, przyciągnąć ma możliwość samodzielnego przystrojenia swoich pączków. - Przede wszystkim serwujemy małe i duże donaty ale także desery bezowe - mówi Bożena Wojciechowska, która interes prowadzi razem z córką. - Żadna z pozycji nie przekracza 10 zł. Pomysł chodził nam po głowie od roku. Na początku myśleliśmy o kuchni amerykańskiej, potem we Wrocławiu natknęliśmy się na pączki. I tak rozwinął się nasz interes - dodaje. Fresh Donuts nie ma jeszcze stałego miejsca w Bydgoszczy.

GRAŻYNA MARKS

To z kolei propozycja dla miłośników meksykańskiego jedzenia. Dostać tu można syte i zdrowe burritos, quesadillas czy taco. Repertuar jest jednak znacznie szerszy. Ekipa tego food trucka potrafi przygotować m.in. rewelacyjne hola chicken z serem, grillowaną papryką, cebulą, kukurydzą i ,,pijaną kurą'' za 17 zł. W menu nie brakuje tu takich dodatków jak grillowana papryka, cebula, salsa pico de gallo czy kukurydza.

GRAŻYNA MARKS

- Zajmujemy się produkcją deserów na bazie świeżych owoców i belgijskiej czekolady - mówi Tomasz Piernicki. - Przebojem w naszej ofercie są truskawki w czekoladzie, ponadto sprzedajemy także śliwki czy kiwi - dodaje. Nowością w ofercie Magic Fruits są mrożone banany z dodatkami orzechów i posypki kokosa. Bez względu na rodzaj owocu wszystkie produkty kosztują 8 zł. W menu są także gofry z różnymi owocowym dodatkami.

GRAZYNA MARKS

Powstały z pasji do prawdziwych chrupiących zapiekanek. Są przyrządzane na oczach klienta, farsz pieczarkowy przygotowywany jest na bieżąco, a bagietka pochodzi z małej rodzinnej piekarni, w której pieczywo robione jest na naturalnym zakwasie, bez spulchniaczy i konserwantów. - Dzięki temu odtworzone zostały dawne smaki, które towarzyszyły nam w dzieciństwie, gdy jeszcze na co dzień szynka była szynką, a ser żółty serem - mówi współwłaścicielka Paulina Pełnikowska. - Oprócz standardowej zapiekanki z pieczarkami i serem czy z szynką, zjesz tu naprawdę odjechane zapieksy jak Wąsaty Meksykanin czy Wege Pomidor - zaprasza. Do wyboru posypki gratis: świeża bazylia, rukola, kiełki, prażona cebulka, szczypiorek. Koszt zapiekanek to 12-18 zł.

GRAŻYNA MARKS

Zajmuje się wypiekiem węgierskich ciastek kominkowych, zwanych kurtos kalacs, trdelnik, trdlo, chimney cakes. - To ciasto drożdżowe nakręcane na drewniane wałki i wypiekane w piecu. Na końcu posypujemy je wybraną posypką: cynamonem, kakao, orzechami, migdałami czy wiórkami kokosowymi. Pomysł narodził się w Węgrzech - informuje Agnieszka Kujawa. Tu zapłacimy 10-12 zł.

GRAŻYNA MARKS

Cubanos to kubańskie przepisy w postaci m.in. kanapki firmowej, w środku której znajdziemy łopatkę pieczoną w sosie mojo, szynkę, ser żółty, musztardę i ogórek konserwowy. - Odkąd pamiętam, mieliśmy bzika na punkcie jedzenia. Mój kolega namawiał mnie na to kilka lat. Na początku miał to być food truck z hamburgerami, jednak tych ostatnimi czasy przybyło na rynku. Dlatego dopiero około rok temu postawiliśmy na coś zupełnie innego - opowiada Michał Żakowicz, współwłaściciel interesu na kółkach. Ceny kubańskich kanapek wahają się od 16 do 22 zł. W ramach przekąski kucharze serwują kawałki pomarańczy. Czas oczekiwania do 12 minut.

GRAŻYNA MARKS

Najpopularniejszy w Bydgoszczy food truck z kanapką i kiełbaską. - Nasze würsty to świeże mięso, bułka, dodatki i własne sosy. Wszystko doskonałej jakości - zapewnia pomysłodawca i właściciel Sebastian Grzesiński. - Znaleźliśmy w regionie najlepszego rzeźnika, który specjalnie dla nas przygotowuje mięso od samego uboju po końcowy etap, czyli stworzenie kiełbasek. Nie jest to fast food, a slow food, czyli posiłki, które przygotowujemy sami, ze świeżych składników, z pełną starannością - dodaje. Würst dnia zjemy za 10 zł. Kiełbaski wieprzowe kosztują 14-15 zł. Najwięcej zapłacimy za jagnięcinę - 16-17 zł. W menu pojawiły się także frytki, które możemy zamówić jako dodatek do hot-doga, kosztują 5 zł.

GRAZYNA MARKS

SurfBurger to cztery stacjonarne lokale oraz trzy restauracje na kołach stworzone z pasji do pysznych domowych burgerów przyrządzanych z naturalnych i świeżych składników. To slowfoodowa alternatywa dla wszechogarniającej fali zapiekanek z mikrofalówki czy kebabów przyrządzonych z produktów mięsopodobnych. - Najbardziej znani jesteśmy z sosów, które są robione według naszej procedury, mamy m.in. limonkowy, barbecue i pikantny musztardowo-śmietankowy - mówi właścicielka food trucka Maria Mróz. - Znani jesteśmy także z burgera karmelowego, specjalnie dla niego ściągamy z Norwegii kozi ser. Jest także opcja wegetariańska - dodaje. Tutaj zapłacimy od 17 do 20 zł.

To stała i najstarsza pozycja na kulinarnej foodtruckowej mapie Bydgoszczy, którą na co dzień spotkamy m.in. na ul. Gimnazjalnej. - Ideą Burger Parku są zdrowe burgery - na tyle, na ile to możliwe. Stąd specjalne bułki, ale też wołowina - dobrej jakości i z grilla oraz oryginalne kompozycje smakowe. Co miesiąc jeden burger w menu się zmienia. Nasze bestsellery to Andrzej, Chilli, Czizas i Klasyk - opowiada właściciel burgerowni Sebastian Grzesiński. Za Klasyka, który ma w sobie wołowinę Hereford, majonez, sałatę, pomidor, ogórek konserwowy, cebulę czerwoną i sos barbecue zapłacimy 13 zł.

Pan Kasztan to kawaler, prowadzący zdrowy tryb życia, lubiący podróże i pragnący zaoferować kasztany gatunku castanea sativa zebrane w prowincji Galicja, znajdującej się w słonecznej Hiszpanii. Jego pasją są stare parowozy, kolekcjonuje także kapelusze. - Przed upieczeniem kasztanów trzeba naciąć skorupkę. Później prażymy je przez ok. 5 min, po czym ściągamy skorupkę i zajadamy - tłumaczy właściciel stanowiska Grzegorz Marczak. - To nie są nasze, polskie kasztany, te akurat pochodzą z Ameryki Południowej, ponieważ w Europie jeszcze nie zaczął się sezon. Można powiedzieć, że przywracamy tradycję. Przed wojną w Krakowie były bardzo popularne - opowiada. Małe kasztany kosztują 5 zł, średnie 12 zł, duże 15 zł.

Ten food truck serwuje autorskie kanapki w amerykańskim stylu. Składniki i mięso organizatorzy zamieszania przygotowują sami. - To nasza alternatywa dla burgera, czyli nietradycyjna bułka z kotletem w środku. Z dobrą pieczenią i oryginalnymi dodatkami - mówi współwłaściciel Karol Wawrzyński. Za takie kanapki zgłodniali uczestnicy festiwalu zapłacą od 16 do 22 zł. W menu znajduje się także opcja wege, poza nią potrójne mięso, żebro i policzki wołowe.

Na koniec mamy dobrą wiadomość dla piwoszy - przy Artego Arenie swoje produkty, m.in. Koźlaka i Żywe oferuje też regionalny browar Amber.