Koń demolował, a woźnica...
Na najniższym stopniu podium uplasował się pewien woźnica. Ale od początku. Jeszcze w maju dyżurny policji otrzymał dość nietypową, telefoniczną informację. Wynikało z niej, że w miejscowości Smólnik (powiat włocławski) na środku jezdni stoi wóz z zaprzęgniętym koniem. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce okazało się, że na wozie znajduje się niecodzienny "ładunek". Leżało w nim dwóch, kompletnie pijanych mężczyzn. W trakcie interwencji koń gwałtownie ruszył i uszkodził ogrodzenie pobliskiej posesji.
Policjanci ustalili, że woźnicą jest 68-letni mężczyzna. Na miejsce wezwana została karetka pogotowia, której załoga udzieliła nieprzytomnym mężczyznom pomocy.
W trakcie interwencji koń gwałtownie ruszył i uszkodził ogrodzenie pobliskiej posesji.
Policjanci ustalili, że woźnicą jest 68-letni mężczyzna. Na miejsce wezwana została karetka pogotowia, której załoga udzieliła nieprzytomnym mężczyznom pomocy.
dyżurny policji otrzymał dość nietypową, telefoniczną informację. Wynikało z niej, że w miejscowości Smólnik (powiat włocławski) na środku jezdni stoi wóz z zaprzęgniętym koniem. Kiedy mundurowi dotarli na miejsce okazało się, że na wozie znajduje się niecodzienny "ładunek". Leżało w nim dwóch, kompletnie pijanych mężczyzn.Na najniższym stopniu podium uplasował się woźnica. Ale od początku. Jeszcze w maju
Wszystkie komentarze