Festiwal Camerimage gromadzi blisko 6 tysięcy widzów. Wśród nich dominują ci, którzy chcą filmy kręcić zawodowo. Eli Arenson przyleciał z Los Angeles, ale pochodzi z Izraela. Mówi, że Bydgoszcz podoba mu się bardziej niż LA - Jestem właśnie po pokazie filmu Miasto 44. Poruszył mnie. To film, który sam zawsze chciałem zrobić. Mam żydowskie korzenie, doskonale wiem, czym jest Holokaust, co działo się w Polsce w latach 40-tych, czym była II wojna światowa dla Europy. Pokazaliście to w genialny, nowatorski sposób - mówi.
Na festiwalu chce obejrzeć jak najwięcej filmów. Wybiera się na spotkania z autorami tych, które uzna za naprawdę dobre
Jan Belinc - Brzozowski jest Polakiem, pochodzi z Warszawy ale większość życia spędził w Montrealu. Do Polski swego czasu wrócił na kilka lat, by studiować na łódzkiej ''filmówce''. Potem znów pojechał do Kanady, ale niedawno dostał propozycję pracy w ojczyźnie - Camerimage znam dobrze z Łodzi, bywałem na festiwalu jako student, wtedy marzyłem, by być jak ci wszyscy wielcy filmowcy. Dziś na festiwalu w Bydgoszczy czuję się dużo pewniej, bo sam już jestem jednym z nich,a mój film bierze udział w konkursie. To krótkometrażowy dokument zatytułowany "Ojcu" - śmieje się.
Na Camerimage przyjechała z Kandy też Alice Tran. Za oceanem jest aktorką, ma też własny program w telewizji, zajmuje się też teatrem. - Pierwszy raz jestem w Polsce, macie piękne miasta. Tyle historii na ulicach, jest gdzie spacerować. Jan mi wszystko pokazuje. Są też fajne restauracje. Byliśmy już na Jatki, jedliśmy w Kuchni. Wyśmienite jedzenie - opowiada. - Na festiwal przyjechałam głownie z myślą o moim chłopaku. Dla filmowca to raj. I ja czuję się tu fantastycznie.
Yousef Lingjawi to operator z Arabii Saudyjskiej. - Festiwal polecił mi jego stały bywalec i mój przyjaciel, uznany operator Stephen Lighthill. Nie wierzyłem, że istnieje impreza poświęcona w stu procentach operatorom. Przez cztery lata zastanawiałem się nad przyjazdem do Polski. Teraz nie żałuję, choć mam za sobą okropną podróż. Leciałem do was ze Stanów, z przystankiem na duża konferencję fotograficzną w Paryżu, na której byłem prelegentem. Byłem tam akurat tego feralnego dnia, kiedy doszło do zamachów. Każde większe wydarzenie odwołano, na lotnisku był koszmar. Cieszę się, że jestem już w Bydgoszczy i jak dotąd świetnie się bawię. Dla operatora ten festiwal to jak spełnienie marzeń. Projekcje, seminaria, najlepszy sprzęt. To na pewno nie ostatnia edycja, na której jestem - mówi.
Luodeng Ouyang przyjechał z Chin. - Jestem dziennikarzem, piszę o kinie. Bydgoszcz będzie w naszych gazetach i na chińskich stronach intrenetowych. Robię tu wywiady, zdjęcia i filmy - opowiada. W Bydgoszczy spędzi cały festiwalowy tydzień. - Podoba mi się miasto. Jest trochę pochmurno i deszczowo, ale studiowałem w Anglii więc taka aura nie robi na mnie wrażenia, nie przysłania urody miasta. Na pewno wygospodaruję trochę czasu na zwiedzanie
Wśród wielu cudzoziemców nie brakuje również studentów kinematografii z Polski. Jednym z nich jest Marek Głuszczak. - Przyjechałem z Gdyni. Studiuję na tamtejszej filmówce. Na Camerimage jestem pierwszy raz, przyjechałem z kolegami i jak do tej pory jestem bardzo zadowolony. Interesuje mnie wszystko - filmy, seminaria, warsztaty, spotkania z twórcami - opowiada - Podoba mi sie też miasto. Choć nie polubiłem waszej komunikacji miejskiej. Festiwal się dopiero zaczął, a ja już dostałem mandat. Kontroler twierdził, że jak chciałem kupić bilet, to mogłem odliczyć pieniądze na przystanku, a nie po wejściu do tramwaju, gdzie powinienem natychmiast kupić bilet. To jednak nie popsuje mi pobytu
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze