Dzielnica Arystokratów, czyli Bielawy
- Na początku XX wieku, na terenie wówczas jeszcze podmiejskiej gminy, niemieckie Urzędnicze Towarzystwo Oszczędnościowe i Budowlane, powstałe w 1903 r., wzniosło kolonię domków jednorodzinnych - opowiada Wysocka w swojej książce. - (...) Już w 1904 roku większość domów była zasiedlona. Powstał jednorodny zespół piętrowych, murowanych domków, krytych wysokimi, wielospadowymi dachami z czerwonej dachówki.
W międzywojniu dzielnicę tę upodobali sobie bogaci mieszczanie. Powstała tu w tym czasie (1934 r.) m.in. ciekawa willa przy ul. Chodkiewicza 65. Wysocka pisze o niej tak: - Jest ona bardzo interesująca ze względu na rozplanowanie bryły i wnętrza. Jej projektant, budowniczy Józef Trojański, nadał budynkowi kształt zbliżony w rzucie do trójkąta o zaokrąglonym narożu południowo-zachodnim. Przenikające się różnej wysokości bryły tworzą budynek, w którym ważną rolę odgrywa światłocień.
Przez bydgoszczan dzielnica nazywana była 'Dzielnicą arystokratów'. Dlaczego? - Od wyjeżdżających do Niemiec urzędników należące do nich okazałe wille kupowali przede wszystkim ich następcy, czyli polscy pracownicy urzędów. Trzeba przyznać, że wpływowi mieszkańcy potrafili, zawiązując Towarzystwo Miłośników Bielaw, wywalczyć wiele rzeczy, o które u władz miasta bezskutecznie zabiegali bydgoszczanie z innych dzielnic - tłumaczy Wysocka w swojej książce.
Co wywalczyli? Np. bruk, kanalizację, oświetlenie. Dzieci uczyły się w nowoczesnej szkole przy Poniatowskiego, odpoczywały w ogrodzie botanicznym u zbiegu ul. Niemcewicza i Powstańców Wielkopolskich.
Wszystkie komentarze
Smutna jest ta stytopianizacja wszystkiego.
Wystarczy wklepać w internet. Przykładów nowoczesnej, udanej architektury w Bydgoszczy jest sporo, czego nie można powiedzieć o architekturze historyzującej która na pewno nikogo nie zachwyci...