Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
1 z 8
Przed
Tak wyglądała moja głowa przed wizytą u Agaty Stoppel. Zastanawiałam się, co można zmienić w mojej niezbyt bujnej fryzurze, zwłaszcza, że wiedziałam, że nie zgodzę się na ścięcie włosów na krótko.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
2 z 8
Mycie
Standard, jednak w wydaniu relaksującym. Poddawana masażowi dzięki sprytnemu fotelowi salonowej myjki i aromaterapii dzięki pachnącym szamponom i odżywkom. Relaks przed tym, co stresuję mnie najbardziej - wizją mojej nowej głowy.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
3 z 8
Wizja
Kilka pytań i mistrzyni daje propozycję - skośna grzywka i mocno podcięty tył, który bokami w obecnej długości stworzy skośną linię. Zgadzam się i oddycham z ulgą, że Agata Stoppel nie proponuje mi krótkich włosów.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
4 z 8
Cięcie
"Rachu, ciachu i po strachu". Po kilkunastu minutach wizja zostaje urzeczywistniona. Tak mi się przynajmniej wydaje w tym momencie.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
5 z 8
Do sucha
Wyciągnięte na grubej szczotce włosy zyskują na objętości.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
6 z 8
I na prosto
Dopiero na tak przygotowanych włosach Agata Stoppel wykonuje ostateczne cięcie.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
7 z 8
Stylizacja
Ułożenie włosów trwa za to znacznie krócej. Fryzjerka utrwala je za pomocą gumy do włosów i odrobiny lakieru. Za chwilę efekt końcowy.
Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl
8 z 8
Efekt końcowy
Dla mnie zdumiewający. Zwłaszcza, że przed wizytą u fryzjera byłam przekonana, że nic na mojej głowie nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Tym bardziej tak pozytywnie.
Wszystkie komentarze