Szlak ciekawy, ale mało urodziwy i trudno dostępny
Zwiedzam w poniedziałek, wszystkie świątynie i sale na "Szlaku Wielu Wyznań" są zamknięte. Szkoda, bo dopiero wejście do środka, czy rozmowa z wyznawcami byłaby przygodą. Czy zobaczyłam ciekawe miasto? Raczej nie. Szlak wiedzie co prawda urokliwymi ulicami Śródmieścia, ale jednak tymi najbardziej zaniedbanymi. Krążyłam między Pomorską, Śniadeckich, Mazowiecką, Lipową, czy Zduny. Wprawne oko dostrzeże niezaprzeczalne walory tutejszych kamienic, ale gdybym chciała pokazać Bydgoszcz, komuś, kto jej nie zna, zdecydowanie od tych rejonów bym nie zaczęła. Ale szlak ma inny walor - edukacyjny. Mało kto, nawet spośród rodowitych bydgoszczan jest świadomy, że na tak niewielkim terenie, tuż obok siebie funkcjonuje tyle różnych wyznań.
Szkoda, że szlak nie obejmuje wszystkich. A do zobaczenia, poza wyznaczoną trasą są jeszcze m.in. cerkiew p.w. św. Mikołaja przy Nowym Rynku, kaplica Kościoła Ewangelickich Chrześcijan na Jarach, kaplica Kościoła Zielonoświątkowego na Glinkach, czy sala zgromadzeń buddystów przy Placu Wolności.
Wszystkie komentarze