Ślad ręki na murze kościoła
Jesień w Bydgoszczy to był czas egzekucji. Dziennie rozstrzeliwano po kilka czasem po 20 osób. Wyroki wykonywano na Starym Rynku pod kościołem pojezuickim.
Bydgoszczanie opowiadają historię jednego z duchownych, który osuwając się na ziemię dotknął muru kościoła zakrwawioną ręka. Ślad, który powstał był widoczny z daleka. Niemcy postawili przy budynku ogrodzenie i wartownika, który miał odpędzać ciekawskich. Rysunek dłoni widzieli także ludzie, którzy zostali zatrudnieni przez Niemców przy próbach usuwania znaku. Po odbiciu tynku ślad nadal widniał na cegłach. Odcisk wyglądał, tak jakby dłoń niczym rentgen przebiła wszystkie cegły. Bydgoszczanie, którzy odcisk dłoni widzieli, pamiętają, że wyglądał, jakby ktoś umoczył dłoń w pokoście i przyłożył do ściany. Ślad był wyraźny, koloru ciemnoszarego. Pracownik Apteki pod Złotym Orłem ze Starego Rynku Franciszek Romiński miał z rozkazu Niemców wywabiać ślad ługiem i kwasem solnym. To się nie udało. Świadkowie twierdzą, że niemieccy budowlańcy byli też bezradni. Wyjmowali cegły, ale ten ślad sięgał w głąb muru. Niemcy ostatecznie zdecydowali się na rozbiórkę kościoła (na zdjęciu).
Wszystkie komentarze