W wiosce z Masajami
O swoich przygodach opowiedziała także Magda Nashipae Poros, która wybrała się w samotną podróż do Kenii. Dlaczego akurat tam? - Już od czasów liceum interesowałam się kulturą Masajów. Postanowiłam, że jak tylko skończę studia, to pierwsze zarobione pieniądze wydam na spełnienie mojego marzenia - mówi. Przez półtora miesiąca mieszkała w jednej z wiosek w środku buszu bez prądu, bieżącej wody i innych udogodnień. - Mimo, że z zawodu jestem informatykiem, to życie bez technologii w ogóle mi nie przeszkadzało. Żeby naładować komórkę musiałam jeździć do pobliskiego miasteczka. Nie ma autobusów, więc trzeba po prostu łapać okazję - opisuje. - Tam nie ma takiego pośpiechu, a ich kultura jest niezwykle bogata. Najważniejszą wartością dla Masajów jest rodzina, co u nas niestety powoli zanika - dodaje. Przeżyła ugryzienie skorpiona, który na szczęście okazał się niezbyt jadowity i nauczyła się języka Maa. - W Kenii można porozumieć się po angielsku i suahili, ale Masajowie mówią swoim własnym językiem. Na szczęście dzieci w szkołach uczą się angielskiego, co bardzo pomogło mi na początku - tłumaczy. Magda Nashipae Poros włączyła się także do akcji Mogę się uczyć w Kenii, która zbiera środki na czesne, mundurki, wyżywienie i pomoce dydaktyczne dla 149 dzieci z tamtejszej szkoły.
Wszystkie komentarze