Wojna dotknęła już mieszkańców Bydgoszczy na całego. Zaledwie kilka dni wcześniej kopali schrony, a 3 września, w niedzielę rano, do Bydgoszczy weszli żołnierze pododdziałów wycofującej się 15. Dywizji Piechoty dowodzonej przez gen. Zdzisława Przyjałkowskiego. Opuścili umocnienia Przedmościa Bydgoskiego, bronione od 1 września przed atakami 50. Dywizji Piechoty gen. Konrada Sorrschego. Zostali ostrzelani przez niemieckich dywersantów. Tak rozpoczęła się tzw. Blutsonntag.
- Świadkowie podają, że dywersja rozpoczęła się 3 września około 10 rano. Tego dnia Heinrich Himmler wydał rozkaz rozstrzelania każdego Polaka cywila, który będzie strzelał do żołnierzy Wehrmachtu. Dom, z którego padły strzały, miał zostać zrównany z ziemią. Proszę sobie wyobrazić, co musiałby zrobić w Bydgoszczy gen. Zdzisław Przyjałkowski, dowódca 15. dywizji piechoty, gdyby polska strona stosowała podobne środki wobec niemieckich dywersantów - mówi Wiesław Trzeciakowski, autor książki 'Śmierć w Bydgoszczy. 1939-1945'.
Wszystkie komentarze