Przy akompaniamencie werbli z okrzykami: 'Nasze prawa, wspólna sprawa' i 'Raz, dwa, Manifa' uczestniczki i uczestnicy nielicznej manifestacji przeszły uliczkami centrum Bydgoszczy. Wśród maszerujących z transparentami było wiele torunianek. - Nasza Manifa jest zaplanowana na 10 marca, dziewczyny z Bydgoszczy też na pewna przyjadą nas wesprzeć - mówiła Zuzanna Larysz.
Organizatorski Manify przywiozły na Stary Rynek wiele plakatów i różowe chustki. - Problem w tym, że nie ma komu tego rozdać, frekwencja nie dopisała, pewnie przez mróz. Choć na FB wiele osób deklarowało, że będzie tutaj z nami - mówiły.
Sytuację komplikował także fakt, że w tym samym czasie na płycie rynku bydgoski oddział Polskiego Instytutu Filantropii zorganizował akcję Kilometry Dobra, z głośników stojących przy namiotach od rana rozbrzmiewała głośna, dyskotekowa muzyka.
- To nie próba zagłuszania Manify, są tutaj legalnie - zapewniał przedstawiciel ratusza , który telefonem komórkowym nagrywał przebieg spotkania.
Dla porządku i bezpieczeństwa w okolicach Starego Rynku parkowało kilka radiowozów, na samej płycie stało kilkunastu funkcjonariuszy. - To wygląda wręcz śmiesznie, do garstki kobiet takie siły - komentowały bydgoszczanki.
Uczestnicy Manify niezmiennie domagają się m. in.: dostępu do legalnej i bezpiecznej aborcji, bezpłatnej antykoncepcji i powszechnej edukacji seksualnej.
Wszystkie komentarze