Bydgoszczanie po raz kolejny pokazali, że chcą pomagać innym. Wielkanocna odsłona akcji 'Ciepło serca w słoiku' okazała się sukcesem. Finał odbył się w świąteczny poniedziałek na Starym Rynku. Tuż po 14-tej po jedzenie i ubrania przyszli pierwsi potrzebujący. - Czy to się trzeba zapisywać ? - pytała nieśmiało organizatorów starsza pani. - Nie trzeba się zapisywać, proszę chwilę poczekać, a zaraz przygotujemy paczkę - uspokajał Ireneusz Nitkiewicz, radny SLD.
Nitkiewicz nie krył, że pomoc ubogim w okresie świątecznym to nie jego pomysł. - Wszystko wymyśliła Sandra Pawłowska, ta od bigosu - mówi Nitkiewicz. - Sandra jednak wyjechała do Islandii, do pracy. Ja na FB zapytałem, czy mogę kontynuować jej akcję, i tak oto jesteśmy tu z bagażnikami samochodów wypełnionymi ubraniami, jedzeniem, środkami czystości, wszystkim tym, czego potrzeba do codziennego życia.
Dary były zbierane przed świętami w Bydgoskiej Szkole Wyższej oraz w bydgoskiej siedzibie SLD. - Cukiernia Rem Marco przekazała na 60 kilogramów świeżego świątecznego ciasta, były baby wielkanocne, serniki i jabłecznik. Piekarz, który chce pozostać anonimowy dał nam do rozdania kilkadziesiąt bochenków chleba, mamy też słodycze , zabawki - mówi Nitkiewicz odbierając od indywidualnych osób bigos w słoiku, ciasta, a nawet jarzynową sałatkę, która wcześniej była na świątecznym stole.
Organizatorzy zawieźli żywność do schroniska dla mężczyzn, domu dla matek z małymi dziećmi, odwiedzili też miejsca, w których koczują bezdomni.
Sztab akcji 'Ciepło serca w słoiku', to poza Nitkiewiczem tworzą: Aurelia Ratajczak, Tomasz Puławski, Bartek Mikołajczyk i Krystian Kisiel.
Wszystkie komentarze