@kr88
Z dużym prawdopodobieństwem cmentarz ten znajdował się przy obecnej ul.Powstańców Warszawy (dawniej Północna) za cmentarzem parafii ewangelickiej, naprzeciwko nie istniejącego głównego wejścia na stadion Brdy (dawniej Kolejarz) . Obecnie stoją tam bloki wybudowane chyba w latach sześćdziesiątych.
@kr88 a właściwie dla autora artykułu
ten cmentarz miał swoją nazwę - Ehrenhain, co można tłumaczyć jako Gaj Honoru, Las Chwały. Tak nazywano miejsca spoczynku poległych w wojnach.
Od końca wojny ta sama narracja. W sierpniu 1939 roku w okolice Bydgoszczy przybyła 27 Dywizja Piechoty z Wołynia. W jej składzie było kilkuset Ukraińców, którzy nie mówili po polsku. Ukraińcy w polskich mundurach w Bydgoszczy, zaczepiani przez bydgoskich Polaków nie potrafili odpowiedzieć po polsku. Zatem zdaniem Polaków - niemieccy dywersanci ubrani w polskie mundury ( nie mówią o polsku). Dochodzi do strzelaniny , giną jedni i drudzy. Dziś wszyscy traktowani są jako ofiary dywersji niemieckiej. Takich i podobnych przypadków jest cała masa. ( Strzelania do nieuzbrojonych Niemców kryjących się po lasach ze strachu przed śmiercią ) IPN-owi nie chce się przeprowadzić solidnych badań, bo zideologizowany musiałby przyznać, że podawane dane są wyssane z palca. A przecież on służy Polsce, a nie prawdzie.
@bydgoszzanin Z opowieści członków rodziny Schmide (ogrodnicy) z ul. Żmudzkiej, którzy po wojnie stali się obywatelami USA, a w latach sześćdziesiątych przebywali w ramach odwiedzin na ul. Żmudzkiej, Gajowej, Małej i Żabiej wynikało, iż gościli oni dywersantów strzelających do żołnierzy WP. Na ich szczęście żołnierze zastrzelili tylko "starego" Schmide, reszta ukryta w piwnicach przetrwała.
dlaczego: "zabitych volksdeutschów"
to we wrześniu 1939 r. mieszkali w Bydgoszczy volksdeutsche
dlaczego: "szopkę"
widać pogrążone w bólu i w żałobie, rodziny zabitych,
gdzie ta "szopka"
dlaczego: "Krwawej Niedzieli"
skoro to termin ukuty przez niemiecką propagandę,
to chyba powinno być: tzw. "Krwawej Niedzieli"
Nie wiem i jakoś ze współczesnych źródeł nie mogę się dowiedzieć - jaka była prawda historyczna o owej niedzieli w Bydgoszczy (wg Niemców - Bromberg!).
Wiem natomiast - częściowo z autopsji - jak było w Bielsku: wycofujące się z Zaolzia polskie oddziały zostały nocą w kilku puntach ostrzelane na ulicach miasta przez niemiecka V Kolumnę, bielscy Niemcy sygnalizowali cele dla ataków lotniczych (przez nadajniki radiowe i nocą latarkami!), pootwierali pokrywy kanalizacyjne - aby w zaciemnionym mieście konie łamały sobie nogi... Nie było ŻADNEGO odwetu na licznej przecież w Bielsku ludności austriacko-niemieckiej, natomiast Niemcy kilka dni później skrycie rozstrzelali patriotów polskich na ugorach poniżej ul. Piastowskiej, a wielu innych uwięziono i stali się ofiarami obozów koncentracyjnych, (np. działacza polonijnego z Aleksandrowic Jana Budnioka)...
Wszystkie komentarze
Z opowieści członków rodziny Schmide (ogrodnicy) z ul. Żmudzkiej, którzy po wojnie stali się obywatelami USA, a w latach sześćdziesiątych przebywali w ramach odwiedzin na ul. Żmudzkiej, Gajowej, Małej i Żabiej wynikało, iż gościli oni dywersantów strzelających do żołnierzy WP.
Na ich szczęście żołnierze zastrzelili tylko "starego" Schmide, reszta ukryta w piwnicach przetrwała.