37 lat po Bydgoskim Marcu gościem bydgoskiego studia 'Wyborczej' był Antoni Tokarczuk. Były poseł, senator, wojewoda i minister napisał wspomnieniową książkę 'Mój czas. Flirty z historią'. - Niektórzy nabrali wody w usta i wolą nie polemizować ze mną publicznie - mówi. Wspominał odejście z polityki i relacje z Janem Rulewskim, które pogorszyły się po Marcu. - Nastąpił w jego przypadku odjazd. Sława i popularność przewróciły mu w głowie. Zajął się budowaniem swojej wielkości - mówi Tokarczuk. Podkreśla, że nie ma już żadnych ambicji politycznych. - Chcę popularyzować prawdziwą historię. Nie znoszę określenia polityka historyczne. To tworzenie historii na nowo, odgrzewanie wygodnych postaci - topienie jednego Lecha i wyciąganie drugiego - wyjaśnia.
Więcej rozmów z serii 'Gdańska 27' na stronie [KLIK] oraz na Facebooku [KLIK].
Więcej
    Komentarze
    Czy Marzec może się powtórzyć i czy może się dramatyczniej potoczyć?Co do historii,gdzie są młodzi radni?Ówczesna siła Solidarności to nie tylko dziesięć milionów członków.Marzec objawił poparcie wielu członków PZPR,milicjantów,wojskowych,związków młodzieży,oczywiście socjalistycznych.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0