Kiedyś pokazałam swoją stopę mówiąc: "to są tygodniowe paznokcie i proszę nie kłamać, że u pacjentki były obcinane". Miała aż wywinięte palce i zdrewniałe paznokcie. A przecież u stóp one tak szybko nie rosną - opowiada pielęgniarka.
"Wypiłem tylko dwa piwka", "Biorę leki regularnie", "Naprawdę upadłem na ten dezodorant". Jakie kłamstwa najczęściej wciskają wam pacjenci? - zapytała niestrudzona tropicielka absurdów w służbie zdrowia, Siostra Bożenna, autorka popularnego bloga i internetowego profilu na Facebooku i Instagramie.
Pod jej postem pojawiło się wiele komentarzy pielęgniarek, lekarzy, ratowników medycznych. Zapytałam niektórych z nich, jak to naprawdę jest z tym oszukiwaniem medyków. Większość z nich prosiła o anonimowość, obawiając się hejtu. Śródtytuły tekstu to cytaty zaczerpnięte z komentarzy, wypowiadających się pod postem osób. Nie pochodzą od moich rozmówców.
Wszystkie komentarze
a kto nie ściąga i nie kłamie, ten jest niezaradny i nie poradzi sobie w życiu...
Z tym sciaganiem to nie jest tak do konca jak piszesz. Bledny jest system uczenia w polskich szkolach, np. na historii uczenie sie dat na pamiec zamiast uczyc zaleznosci przczynowo-skutkowych, naciskanie na wyuczenie sie roznych czesci mowy / zdania itp a nie nauczenie czytania ze zrozumieniem, uczenie dat urodzin i cytatow poetow zamiast uczenia obcowania z jezykiem. Sama sciagalam w szkole, corce tez na to pozwalam. Ale ze sciagi trzeba umiec korzystac, glupiec nie bedzie wiedzial co na takiej sciadze powinno sie znalezc a co nie. Polska szkola bazuje na zasadzie 3 x Z: zakuc, zdac, zapomniec. Na studiach dochodzi czwarte Z: zapic, ale to juz dywagacje na kiedy indziej...
Ściąganie jest zwykłym oszustwem. Możesz sobie (i córce) szukać samousprawiedliwień, ale nie zmienia to faktu, że i ty jesteś oszustką, i twoja córka.
Oszustwo jest wpisane w DNA Homo Sapiens.
Z drugiej strony niestety system wymaga kłamstwa.
W czasie pandemii miałam powtórzyć po 5 latach robioną prywatnie gastro i endoskopię.
Odwagi nie miałam, miałam za to inne wydatki.
Można zrobić za free w ramach badań przesiewowych. Termin w ciągu miesiąca.
Ale uwaga: jak nigdy wcześniej nie miałaś (prywatnie liczy się jak na NFZ)
Jak w rodzinie bliskiej był rak - uwaga babcia z nowotworem to nie bliska rodzina.
I jeszcze parę haczyków.
Jak powiesz prawdę idź do poradni wyżebrać skierowanie i czekaj rok prawie na termin.
Naciśnij rzeczywistość - od razu zapiszą cię za niecały miesiąc.
Trochę chore.
Czekam na sprzyjający okres w kalendarzu, żeby umówić się do rodzinnego tak, żeby nie musieć się urywać z pracy. Drugi miesiąc.
daje korepetycje 10 i 13-letnim wnuczką niektóre pytania na kartkówkę są takie jakby były złośliwy postawione żeby dziecko nie odpowiedziało ja nie raz muszę się chwilę zastanowić co w danym pytaniu chodzi.
Jeżeli korepetycje są na poziomie (ortograficznym, gramatycznym i interpunkcyjnym) twojego wpisu, to lepiej ich nie dawaj.
Ranyboskie! "Wnuczką"?! "Nie raz"?! Zaniechaj tych korepetycji!
No, ale przecież Polacy to "królewski szczep piastowy".
Sami husarze i żołnierze wyklęci zgłębiający nauki JPII
Jak to możliwe, żeby zostali zakłamanymi bydlakami?
Obawiam się, że to dotyczy nie tylko pisowców. Prawie wszyscy sobie za dużo pozwalamy (jazda po piciu alkoholu albo za szybko, praca na czarno, hejt, nietoleracja aż do rasizmu, wulgarny język, przemocowa komunikacja, kłamanie itd.)
A potem do spowiedzi. Rozgrzeszenie. Czyste sumienie i znów można grzeszyć. Nawet trzeba mieć te male grzeszki, by móc chodzić do spowiedzi i przyjmować komunię. No bo jak tak można bez spowiedzi siebie zbawić.
klamią. pisiaki, tusiaki nie klamią.
na złość mamie odmrożę sobie uszy
To źle. Pacjent powinien być umartwiony, zalękniony, nieprzeszkadzający i koniecznie wyposażony w kopertę.
I to ma usprawiedliwiać kłamstwa?
Brednia. Między jedną a drugą postawą można też normalnie na partnerskich zasadach współpracować. W końcu oszukując medyka de facto oszukujemy samych siebie.
Partnerskie zasady między lekarzem a pacjentem(pacjentką) są szczególnie widoczne w ginekologii i położnictwie. Partnerstwo w chooy.
To sarkazm, okazuje się, że nieczytelny. :D
Trawestacja chyba z Czechowa o postawie urzędnika wobec przełożonego?
Mniej ogarnięci mogą mieć problem a niekoniecznie złą wolę.
Co do nagrywania to miałam lekarza pierwszego kontaktu, który był (i pewnie nadal jest) opryskliwym burakiem. Jemy by się przydał pacjent nagrywający wizytę. Sama żałuję, że nie wpadłam na ten pomysł.
Nie muszę dodawać, że już do niego nie chodzę.
Tam samo prawnicy, urzędnicy etc... każdy używa żargonu. Trzeba dopytać. To nie złośliwość. Jak się na codzień tak mówi to wchodzi w krew
Prawnik i urzędnik nie ma obowiązku tłumaczenia tylko informuje używając precyzyjnego języka. Zrozumienie jest problemem słuchacza.
Choroba to stan ostry, nagły, a jak biorę leki to mam wyrównane ciśnienie i cukier więc nie choruje.
Sposobów porozumiewania się usiłowałam uczyć przyszłych medyków na moich zajęciach z psychologii. Niestety większość grupy podczas nich przygotowywała się do kolejnych, " ważniejszych" zajęć,
Bardzo dużo ludzi uważa, że psychologia to bzdury, i nawet jak ich życie trochę przeczołga i wytarmosi, to nie widzą związku między wiedzą psychologiczną a szansą na poprawę jakości życia.
A jeśli wykład z psychologii dla przyszłych medyków ma na celu poprawę komfortu pacjenta, a nie pracowników służby zdrowia, to znaczy, że nic nie znaczy...
I dopiero praca za granicą uczy ich, że do pacjenta należy podchodzić z szacunkiem i życzliwością, a wiedza z zakresu psychologii bywa pomocna.
Oczywiście są pewnie przypadki gdy pacjenci nie mówią prawdy, ale podnoszenie argumentu że chory, często bardzo cierpiący człowiek, nie umie zebrać myśli by rzeczowo odpowiedzieć na zadawane, nierzadko żargonem niezrozumiałym dla osób spoza branży,pytania dotyczące czegoś innego niż dolegliwości z którymi się zgłasza lub przywiozło go pogotowie.
Do tego jeszcze poziom kultury dużej części personelu ... lekceważenie, okazywane poczucie wyższości, niekiedy wręcz jawna niechęć
Oraz ocenianie i pouczanie na każdym kroku jak gó...arzy. A potem zdziwienie na gó...arskie zachowania.
Bo człowiek chory, ranny, stary jest bezbronny i mogą z nim robić co chcą. Dlatego do szpitala trzeba zawsze iść z wygadanym i zadziornym członkiem rodziny.