Bydgoszcz i Toruń mają prężne środowiska architektów i urbanistów - i mają też swoich aktywistów miejskich, którym nie brakuje pomysłów, jak można zagospodarować przestrzeń. Dobrze by było, gdyby te środowiska postawiły na dialog w celu osiągnięcia konsensusu - mówi dr hab. inż. Krzysztof Rogatka z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego UMK. Zaczynamy naszą akcję i plebiscyt Supermiasta i Superregiony 2023.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

Supermiasta i Superregiony 2023. Szukamy współczesnych ikon Bydgoszczy i wojewódzytwa kujawsko - pomorskiego - zgłoś swoje propozycje.

33 lata, które minęły od pierwszych wyborów samorządowych, to czas gigantycznej metamorfozy miast i miasteczek. Zmieniły się centra i obrzeża – i zmieniło się myślenie o nich. Wszystkie zyskały gospodarzy – prezydentów, marszałków – którzy odpowiadają za ich rozwój pod każdym względem, także tym przestrzennym. Powstały nowe teatry, filharmonie, stadiony, biblioteki, biurowce, kompleksy rekreacyjne, gmachy instytucji kultury, obiekty sportowe, biurowce. Mamy mnóstwo przykładów architektury regionalnej, inspirowanej przyszłością i nowoczesnej zarazem.

Wiele z tych obiektów to prawdziwe perły, nagradzane w światowych konkursach, chwalone przez profesjonalistów. I lubiane przez mieszkańców.

Wspólnie z naszymi czytelnikami chcemy wybrać te miejsca, które stały się współczesnymi ikonami naszych miast i regionów. Takimi, z których jesteśmy dumni, które pokazujemy wszystkim przyjezdnym, które chętnie widzielibyśmy na pamiątkowych widokówkach i magnesach na lodówkę. Nowo powstające budynki to efekt przemyślanych i konsekwentnie wdrażanych scenariuszy rozwoju miast i regionów. Dlatego plebiscyt pod hasłem "Współczesna ikona miasta i regionu" to także – a może przede wszystkim – okazja do dyskusji o tym, jak samorządy zmieniły miasta i regiony, jaki mają pomysły na ich przyszłość.

Naszą akcję przeprowadzimy w kilku etapach. Pierwszy to rozmowa z ekspertami – architektami, specjalistami od rozwoju miast i regionów, samorządowcami miejskimi i wojewódzkimi – o tym, jakie zmiany zaszły przez ostatnie 33 lata. Będziemy pytać o to, które obiekty można nazwać ikonami poszczególnych miast, miasteczek i regionów. I będziemy się zastanawiać, dlaczego te konkretne miejsca czy budynki na takie miano zasługują.

Do 2 kwietnia czekamy też na Wasze głosy, opinie i przede wszystkim propozycje miejsc, które uznajecie za współczesne ikony Bydgoszczy, a także Kujawsko-Pomorskiego.

Od 5 kwietnia zaczynamy głosowanie, które potrwa do 24 kwietnia. 

W naszej dyskusji jako pierwszy głos zabiera dr hab. inż. Krzysztof Rogatka z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego Uniwersytetu Mikołaja Koopernika w Toruniu.

Dr hab. inż Krzysztof Rogatka: nasza miasta potrzebują dominant, takich jak Opera Nova 

Grzegorz Giedrys: Nowa architektura polskich miast to nieustający temat licznych dyskusji, kontrowersji, a nawet drwin. Czy w ogóle jesteśmy mentalnie gotowi na obcowanie z nowymi zjawiskami w urbanistyce i architekturze? Polacy chyba niespecjalnie są skłonni do rewolucji estetycznych.

Dr hab. inż. Krzysztof Rogatka z Katedry Studiów Miejskich i Rozwoju Regionalnego UMK*: Przestrzeń miejska dynamicznie się zmienia i wielu procesów, które w niej zachodzą, nie da się zatrzymać. Z wszystkimi zmianami w życiu jest tak, że potrzebujemy czasu, aby je zaakceptować, przynajmniej częściowo. Ten psychologiczny mechanizm występuje także w relacji z przestrzenią. Często na nowe obiekty w mieście reagujemy zaskoczeniem, powątpiewamy w sens ich powstania oraz kontestujemy ich formę.

Dopiero po pewnym czasie możemy mówić o "odmrożeniu" naszych poglądów i akceptacji danego miejsca.

– Tak było np. z Centrum Kulturalno-Kongresowym "Jordanki" w Toruniu – na początku co prawda były kontrowersje, ale później obiekt stał się ikoną. Z badań wynika, że ludzie przychylniej patrzą na budynek, który jest już rozpoznawalny w Polsce, częściowo również w Europie, ponieważ staje się wizytówką miasta.

Tak samo było z bydgoską Operą Nova. Budynek wydawał się z początku za nowoczesny i nieco niezrozumiały. Teraz to jeden z najbardziej charakterystycznych punktów w mieście.

– O ile swoje zdrowie powierzamy lekarzom, o tyle przestrzeń miejską powinniśmy powierzyć urbanistom i architektom. Opera Nova bardzo dobrze wpisuje się w kontekst miejsca, w którym powstała. Miasta potrzebują pewnych ikon, pewnych dominant – i taką właśnie dominantą w przestrzeni jest budynek opery, który dodatkowo, ze względu na swój kształt, świetnie wpisuje się w meandrujący charakter rzeki, tworząc bydgoski waterfront.

Opera Nova w Bydgoszczy
Opera Nova w Bydgoszczy  Fot. Arkadiusz Wojtasiewicz / Agencja Wyborcza.pl

Spektakularne realizacje najczęściej znajdują się w centrach miast, które zwykliśmy nazywać salonami, bo podobnie jak salony w naszych mieszkaniach są one miejscami reprezentacyjnymi. Przestrzeń w takich miejscach musi być wyjątkowa, ponieważ reprezentuje mieszkańców, nasze oczekiwania i potrzeby. Przekazuje pewną ideę o mieście i jego mieszkańcach. Nowoczesna architektura informuje o tym, że idziemy z duchem czasu i jesteśmy świadomi zmian, które zachodzą.

Nie tak dawno jeszcze na salę na Jordankach mówiliśmy, że to bunkier.

– Badałem proces akceptacji Jordanek jako elementu toruńskiej ikonosfery. Na początku jesteśmy zaskoczeni, nie podoba nam się nowość. Mamy też taką cechę, że krytykujemy zdecydowanie łatwiej, niż doceniamy. Z upływem lat przyzwyczajamy się do nowego budynku i jego roli, odwiedzamy go, więc staje się on integralnym elementem miasta. Z nowoczesną architekturą jest tak jak z każdym novum w naszym życiu – musimy się po prostu z nią oswoić.

W dyskusję o nowoczesnej architekturze zawsze wpisana jest tęsknota za tym, żeby coś imponującego po sobie zostawić.

– Każda epoka ma swoją ikonę. Za każdym nurtem architektonicznym i urbanistycznym idą konkretne idee, filozofia, styl myślenia. Z modernizmem była związana rewolucja w miastach – otwarcie ich na zieleń i słońce. Po epoce przemysłowej, która nasyciła przestrzeń miejską kamienicami i fabrykami, potrzebowaliśmy nowego oddechu. Jordanki wpisują się w ideę dekonstruktywizmu w architekturze, która jest modna, popularna i ciekawa.

Ten budynek z pewnością będzie znakiem naszych czasów.

Ponadto biuro Fernando Menisa starało się nawiązać dialog z historyczną tkanką w Toruniu, wykorzystując pikado na elewacji, które kolorystyką przypomina gotycką cegłę.

Musimy zaufać architektom i urbanistom, którzy starają się wykonywać swoją prace jak najlepiej. Należy jednak pamiętać, że zmiany, które zachodzą w przestrzeni, nie tylko są wypadkową wizji architektów i urbanistów albo władz, ale także powinny uwzględniać zdanie mieszkańców. W taki sposób możemy osiągnąć balans pomiędzy dobrą jakością architektury a zadowoleniem mieszkańców, którzy będą chętnie korzystać z nowo wykreowanych przestrzeni miejskich.

Dyskusja na temat architektury w naszych miastach jest moim zdaniem mało ekspercka. Jest w tym za dużo emocji i złośliwości.

– Bydgoszcz i Toruń mają prężne środowiska architektów i urbanistów – i mają też swoich aktywistów miejskich, którym nie brakuje pomysłów, jak można zagospodarować przestrzeń. Dobrze by było, gdyby te środowiska postawiły na dialog w celu osiągnięcia konsensusu. Potrzebujemy dialogu o przestrzeni z wykorzystaniem partycypacji społecznej, np. gdy planujemy popularną ostatnio rewitalizację miast.

Znakomitym przykładem takiej rewitalizacji są Młyny Rothera w Bydgoszczy.

– To fragment historii, który doskonale wrósł w tkankę miejską i naszą świadomość. Z takimi zrewitalizowanymi miejscami potrafimy się utożsamić i w ten sposób łatwiej nam przyjąć, że ich forma i funkcja się zmieniły. Jednocześnie jesteśmy świadkami wyburzania pewnych obiektów, które są historycznie wartościowe; na ich miejsce powstają nowe, często o wątpliwej jakości architektoniczno-urbanistycznej. Moim zdaniem w mieście powinna panować równowaga pomiędzy zachowaniem tkanki historycznej a nowoczesnością, której również potrzebujemy.

Młyny Rothera w Bydgoszczy. Tak wyglądają po remoncie. Są jak nowe.
Młyny Rothera w Bydgoszczy. Tak wyglądają po remoncie. Są jak nowe.  Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl

Eksperci mówią, że ratunkiem dla estetyki naszych miast są po prostu konkursy architektoniczne. Gdy jednak widzimy proces inwestycyjny, wykonawca czasami bierze na siebie ciężar przygotowania projektu architektonicznego, co czasami prowadzi do opłakanych rezultatów.

– Nie ma wątpliwości, że konkursy architektoniczne to dobre rozwiązanie. Powinny być one stałym elementem projektowania przestrzeni w polskich miastach. Myślę jednak, że aby tworzyć wartościowe miasta, powinniśmy przede wszystkim zacząć od edukacji i zmiany mentalności.

Już w szkole należy uczyć, że miasta są naszym dobrem wspólnym, a budynek, który w danym miejscu powstanie, zostanie z nami na lata.

Wydaje mi się też, że do wszystkich gremiów decydujących o naszej przestrzeni powinni dołączyć mieszkańcy, których opinie są zawsze bardzo cenne i często odkrywcze.

W przestrzeni, która nas otacza, powinniśmy przede wszystkim czuć się bezpiecznie i wygodnie. Niezwykle ważnym elementem takiej przestrzeni jest zieleń, wokół której trzeba ogniskować projektowanie miast, które powinno stać się bardziej ekologiczne i zrównoważone.

Dr hab. inż. Krzysztof Rogatka – urbanista, architekt krajobrazu, prodziekan ds. kształcenia na Wydziale Nauk o Ziemi i Gospodarki Przestrzennej UMK. Autor i współautor ponad 100 publikacji naukowych dotyczących zagadnień związanych z szeroko pojętym planowaniem przestrzennym, architekturą, rewitalizacją, gentryfikacją, partycypacją społeczną, miejską odpornością i rolą zieleni w mieście. Uczestnik krajowych i międzynarodowych konferencji naukowych oraz projektów dotyczących szeroko pojętego funkcjonalizmu miejskiego. Współpracuje z uniwersytetami m.in. w Słowenii, Niemczech, we Włoszech oraz z lokalnymi władzami administracyjnymi, przygotowując plany zagospodarowania, strategie rozwoju i programy rewitalizacyjne.

Supermiasta 2023
CZYTAJ WIĘCEJ
icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Zaloguj się
    Chcesz dołączyć do dyskusji? Zostań naszym prenumeratorem
    może niech jakiś tzw. naukowiec z torunia nie wypowiada się o Bydgoszczy,l a tym bardziej niech nic nie sugeruje i nie wdraża; niech się zajmie swoim cudnym, megalomańskim miastem
    @dgbdg
    Nie można pisać nazwy miasta z małej litery. To po pierwsze. Po drugie, nic mnie nie obchodzą sprawy T., to miasto miało szczęście w czasie drugiej Wojny Światowej, nie zostało zniszczone, a moja ukochana Bydgoszcz tak (rozbiórka ZPSR, Mostowa, piękna Synagoga, płn-wsch. strona SR, Potop itd.). Po wyzwoleniu niepowetowana strata TM i wspaniałych SK. Niemcy w Bydgoszczy się bronili, T. opuścili, mimo rozkazów. I dlatego im się powiodło (Toruniowi i jego mieszkańcom). Niemieckie miasto nie bronione przez Niemców, a Polska Bydgoszcz zniszczona i rozebrana. Trudno. Może kiedyś powrócą zabrane Bydgoszczy obiekty. Po trzecie, ten Pan nie obraził Bydgoszczy. Wałcz o Bydgoszcz, na tym się skup. Pozdrawiam Cię mocno, bo wiem, że zależy Ci na dobru Bydgoszczy.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Najlepszym przykładem fachowości urbanistów planistów oczywiście jest rondo Bernardyńskie. Te gołe ściany kamienic koniecznie trzeba zgłosić do konkursu. Piękno samo w sobie. A i oczywiście wizjonerskie podejście do nowego City przy wysypisku śmieci w miejscu gdzie dobrowolnie kapitał prywatny omija szerokim łukiem również zasługuje na wyróżnienie. A barany przepraszam mieszkańcy bez wykształcenia "fachowego" niech przestaną beczeć (przepraszam znowu) się czepiać bo przecież nie mają odpowiednich kwalifikacji aby wiedzieć że City przy wysypisku śmieci w miejscu gdzie cała okolica wygląda jak Sarajewo po bombardowaniu w mieście które się wyludnia to bardzo ZŁY pomysł. Tylko wizjoner(ka) z odpowiednim wykształceniem ma prawo wypwiadania się i uparcie brnąć w "fachową" wizje.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    "Pozwólmy lekarzom leczyć, a architektom i urbanistom projektować miejską przestrzeń"
    A wtedy przyjdzie Pani Dyrektor Remobowicz-Dziekciowska i powie, że mamy budować tzw. city, czyli wielką wyspę ciepła w pobliżu stacji Bydgoszcz Wschód. To nic, że miasto naturalnie ciąży ku Brdzie i wręcz samo się prosi o inwestycje wzdłuż rzeki, gdzie bloki i biurowce mogą być równomiernie rozłożone i skomunikowane linią tramwajową. Wtedy rozłożone będą również potoki pasażerskie i transport samochodowy. W przypadku city powstanie natomiast miejsce powodujące kongestię transportową praktycznie przez cały dzień. Nic w tym nie pomoże rozbudowa węzła wschodniego.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    >>Bydgoszcz i Toruń mają prężne środowiska architektów i urbanistów ? i mają też swoich aktywistów miejskich, którym nie brakuje pomysłów, jak można zagospodarować przestrzeń. <<
    Nie są tak prężne, by podskoczyć takiej instytucji, jak ZDMiKP.
    Ale tak w ogóle, to bardzo dobry artykuł. Oby Ratusz wziął sobie go do serca i słuchał ludzi wg ich faktycznych kompetencji zawodowych. Dziwię się czasem, że o sprawach np. architektonicznych w Bydgoszczy decydują osoby o innych kompetencjach, którzy nie są z zawodu wyuczonego i wykonywanego architektami.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Jak patrzę na te "perełki" w postaci budynków mieszkalnych to jakoś nie widzę skoordynowanych działań władz miasta i architektów. Tam gdzie wchodzą deweloperzy wieje zgrozą.
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Przykładem PIĘKNEJ architektury są bloki mieszkalne w centrum miasta po starym Torbydzie.
    Ręce same składają się do oklasków.
    już oceniałe(a)ś
    2
    1