Zmiany, które proponuje na bydgoskim placu Wolności Miejska Pracownia Urbanistyczna, w dużej mierze nawiązują do historycznego wyglądu tego miejsca. Uwzględniają powrót do chodnika w miejsce parkingu na ul. Gdańskiej, zwiększenie ilości zieleni i przesunięcie pomnika. Zmianą, która różnić będzie się od wyglądu historycznego, będzie rozmieszczenie na placu pawilonów kwiaciarek.
Tak ma wyglądać pl. Wolności w Bydgoszczy MATERIAŁY MIEJSKIEJ PRACOWNI URBANISTYCZNEJ
Przypomnijmy, że plac w tym miejscu po raz pierwszy powstał w 1854 roku. Nosił wtedy miano Kannonenplatz (plac Armatni). Został wytyczony z terenów ogrodu klasztoru Klarysek, który rozciągał się aż tutaj spod kościoła.
Plac Armatni po czterech latach zmienił nazwę. Jego patronem został major Helmut Carl Christan von Weltzien. Major Weltzien postanowił bowiem kupić drzewa, krzewy i kwiaty i zlecić obsadzenie nimi placu, który przemianowany został na Weltzienplatz. W 1873 roku zaczęła się budowa kościoła ewangelickiego, która zakończyła się po pięciu latach. Natomiast w 1893 roku pojawił się tutaj pomnik cesarza Wilhelma I na koniu. Pomnik stał do lipca 1919 roku. Po powrocie Bydgoszczy do Polski został zdemontowany i wywieziony do Międzyrzecza.
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. Zrezygnować możesz w każdej chwili.
A to cesrz? Całe szczęście, bo już myślałam, że ten nasz mały "napoleon".
Pokazać, kto utrudniał rozwój miasta.
Należałoby uwzględnić tam co najmniej następujące postaci: "prezydenta" złośliwego Dombrowicza, pana Deskowego (właściciel nieszczęsnego tartaku na trasie Uniwersyteckiej), niespełna rozumu radnego PiS (wiadomo o kogo chodzi), wojewodę Mikołajka Ślicznego z Kruszwicy, a na koniec trochę na czarno i czerwono: walniętego księdza Kneblewskiego i biskupa "brak dojazdu do pałacu" Tyrawę.
To na początek.
Plac Wolności od razu stałby się główną atrakcją.
Toruń pękłby z zazdrości.
Oni mają tylko Rydzyka.