W przyszłym roku na ekrany wejdzie kolejna fabuła wyreżyserowana przez Wichrowskiego, pochodzącego z Bydgoszczy filmowca. ,,Syn Królowej Śniegu'' zbiera już znakomite recenzje, szczególnie znakomita rola kultowego aktora Franciszka Pieczki. Jeszcze nie wiadomo, kiedy obraz będzie miał premierę, film jest wymieniany jako kandydat na naszą eksportową produkcję pokazywaną na najważniejszych światowych festiwalach.
Wichrowski zrealizuje też dla firmy FilmIt, renomowanego producenta m. in. większości produkcji Wojciecha Smarzowskiego, ich pierwszy telewizyjny serial. Szczegóły są objęte tajemnicą. Znamy tylko tytuł: ,,Oddział 23'' i wiemy, że akcja dzieje się w Polsce. Jeszcze nie wiadomo, jaki kanał kupi prawa do filmu.
Wiadomo, że Robert Wichrowski będzie miał kolejny w swojej karierze epizod teatralny. Wyreżyseruje spektakl na 30-lecie łódzkiego Teatru Logos. Wciąż będzie tez realizatorem popularnego TVN-owskiego serialu ,,Na Wspólnej''. Częściej zajrzy tez do Bydgoszczy. Do listy uczelni filmowych, w których wykłada, dopisze macierzysty Uniwersytet Kazimierza Wielkiego.
Poseł Nowoczesnej wreszcie zagra o poważną stawkę. Udaje politycznego nowicjusza, siedzi w tym od lat. Należał do Platformy Obywatelskiej, kandydował (bez powodzenia) do rady miasta, był zaangażowany w kampanię prezydencką (przegraną) Teresy Piotrowskiej. W PO nie znalazł dla siebie miejsca, z Nowoczesną idealnie trafił i w czas, i we wrażliwość. Wszedł do władz krajowych ugrupowania, często występuje w mediach, jest atrakcyjny dla dziennikarzy, unika partyjnej nowomowy. W Sejmie wymościł sobie miejsce, teraz czas na ofensywę miejską. Zadanie niełatwe: musi zbudować struktury i myśleć o kreowaniu rywala dla Rafała Bruskiego w wyborach prezydenckich. Jeśli się nie uda, nie pozostanie nic innego jak samemu stanąć w szranki, poparcie urzędującego prezydenta raczej nie wchodzi w grę. Rok 2017 będzie dla Stasińskiego czasem wielkiej próby, przygrywką do gry może nie o wszystko, ale na pewno o wyrównanie starych rachunków z PO.
Takiej władzy w Sojuszu Lewicy Demokratycznej nie miał dotąd nikt inny. Jest szefem struktur miejskich i wojewódzkich, bydgoskim radnym. I to nic, że z dawnej potęgi Sojuszu została wydmuszka. Tylko Nitkiewicz jest w stanie odbudować lewicę w mieście.
Wybrał słuszną ścieżkę - pracuje u podstaw. Angażuje w projekty społeczne, organizuje akcje pomocy wykluczonym, wywołuje inicjatywy, które mają wesprzeć tych najbardziej potrzebujących. Ma dobry kontakt z seniorami i robi na ich rzecz wiele dobrego. To elektorat naturalnie ciążący w lewą stronę. Ale przed nim spore dylematy. Sojusz jako formuła polityczna wyczerpał się lata temu, partia kona, tego trupa nie da się reaktywować. Co robić? Iść z sojusznikiem w mieście - Platformą i Rafałem Bruskim? Jechać na tym prawie zdechłym osiołku, dopóki jakoś człapie się do przodu? Organizować nowe ugrupowanie? Każdy wybór jest ryzykowny. Kto nie ryzykuje, ten nie je ciastek.
Nie minął jeszcze rok od wydania przez Marcina Pawbeatsa Pawłowskiego znakomitej płyty Pabweats Orchestra, a środowisko hip-hopowe już oczekuje na jego nową produkcję, tym razem duet z Kalim. Panowie zapowiadają eksperymentalny, koncepcyjny album inspirowany centrami energetycznymi znajdującymi się w organizmie człowieka, nazywanymi czakrami. Każdy z utworów ma zostać przypisany do konkretnej czakry. - Muzyka zostanie stworzona na odpowiednich częstotliwościach, by energetyzować i pobudzić centra energetyczne. Dodatkowo każdy z teledysków zostanie zrealizowany w miejscach na globie, gdzie umiejscowione są czakry Ziemi - zapowiada Pawbeats.
Projekt Chakra zostanie nagrany, jak wszystkie produkcje Pabeatsa, na żywych instrumentach - oprócz fortepianu, skrzypiec czy gitary, pojawią się m.in.: sitar, duduk, okaryna, flety, perkusjonalia. Film ukazujący proces powstawania utworów i kompozycji zostanie opublikowany w internecie. Premiera już w pierwszym kwartale przyszłego roku.
Wzmocnił bydgoską grupę w PZPN, a jest już ona wpływowa i liczna. Prezes Zbigniew Boniek ma obok siebie wiceprezesa Eugeniusza Nowaka, szefów szkoły trenerów: Stefana Majewskiego i Dariusza Pasiekę. Burlikowskiego wyciągnął z Zagłębia Lubin, gdzie były piłkarz Chemika, Polonii i Zawiszy, pracował jako dyrektor sportowy. Wcześniej podobne rzeczy robił w Koronie Kielce, Arce Gdynia, Zawiszy i Cracovii. Od 1 stycznia zostanie doradcą prezesa PZPN ds. sportu. Mówiąc wprost ? jest teraz prawą ręką Bońka, który dopiero co rozpoczął swą drugą i już ostatnią kadencję na fotelu szefa piłkarskiej federacji. Obaj znają się świetnie. Kilka lat temu ściśle współpracowali w Zawiszy, gdy Burlikowski był wiceprezesem klubu, a Boniek mu pomagał. Prezes PZPN polecał go wcześniej Januszowi Filipiakowi na dyrektora w Cracovii. Teraz chce, żeby Burlikowski razem z Majewskim i Markiem Koźmińskim stworzyli pomysł na wzorowe szkolenie młodych polskich piłkarzy. To świetna trampolina do dalszej kariery.
Dzisiejsza gazeta (e-wydanie)
Wszystkie komentarze