1. Budowa trasy W-Z z węzłem łączącym ulicę Kamienną z ulicą Lewińskiego. Mamy gotową koncepcję i jesteśmy w trakcie opracowywania raportu oddziaływania na środowisko. Koszt, to ok. 800 mln złotych. Możliwość realizacji etapowej i konieczność dofinansowania zewnętrznego.
2. Trzy nowe trasy tramwajowe (Chodkiewicza - Rondo Fordońskie, Rondo Kujawskie - Solskiego do Ronda Grunwaldzkiego, Rycerska - Gdańska). Konieczność dofinansowania unijnego, gdyż wartość inwestycji - ostateczna, po przygotowaniu koncepcji - może wynieść szacunkowo ok. 500 mln zł.
3. Budowa otwartych przestrzeni do kąpieli i rekreacji (Astoria, Park Centralny, Balaton). Łączny koszt może przekroczyć 50 mln zł.
4. Budowa, razem z samorządem województwa, IV kręgu Opery, który poszerzy możliwości kongresowe i festiwalowe miasta. Deklarujemy poniesienie 50 proc. kosztów inwestycji.
5. Zagwarantowanie na najbliższe lata nie mniej niż 125 mln zł na chodniki i utwardzenie ulic osiedlowych, poza pieniędzmi regularnie wydawanymi na tzw. nakładki na głównych ciągach komunikacyjnych.
Bardzo ważna jest budowa czwartego kręgu Opery Nova i rozbudowa Filharmonii Pomorskiej na miarę jej potrzeb i ambicji. Kolejną kluczową inwestycją jest kampus Akademii Muzycznej. Jako prezydent Bydgoszczy będę skutecznie zabiegał, aby zrealizować ją jak najszybciej. Port multimodalny to z kolei strategiczna inwestycja dla rozwoju Bydgoszczy, ale istotna również dla całego regionu. Z inwestycji drogowych dla Wielkiej Bydgoszczy ważna jest oczywiście droga ekspresowa
S10 i w przyszłości wschodnio-północna obwodnica miasta. Zabudowa placu Teatralnego może stać się symbolem i wizytówką Bydgoszczy. Nie można na to szczędzić pieniędzy, dlatego będę czynił usilne starania, aby z różnych źródeł - środki europejskie, rządowe, miejskie - zebrać budżet w granicach 250 milionów złotych na tę inwestycję.
Rozbudowa trasy W-Z wraz z budową estakady w kierunku ulicy Lewińskiego - alternatywnego połączenia z Fordonem. Koszt około 900 milionów złotych.
Budownictwo komunalne. Mieszkania wspomagane dla seniorów i osób niepełnosprawnych. Dziś część osób starszych mieszka w dużych mieszkaniach, które są dla nich za drogie w utrzymaniu i niefunkcjonalne. Grupa osób niepełnosprawnych wchodzących w dorosłe życie mogłaby podjąć próbę usamodzielnienia.
Baseny osiedlowe (Miedzyń, Osiedle Leśne, Wzgórze Wolności). Baseny letnie - Myślęcinek, Fordon, Osowa Góra.
Modernizacja rozbudowa LPKiW Myślęcinek - tężnie Myślęcinek, trasy dla rowerzystów, rolkarzy, biegaczy.
Przede wszystkim odbudowa Zachodniej Pierzei Starego Rynku - bez złotówki z budżetu miasta. Budowa stadionu, areny sportów motorowych. Budowa portu multimodalnego z centrum logistycznym z prawdziwego zdarzenia. Aquapark z prawdziwego zdarzenia. Park wypoczynku i rozrywki na Wzgórzu Wolności. Na dzisiaj nikt nie jest w stanie oszacować wartości tych czterech inwestycji, tym bardziej, że nie wiemy na jakie zewnętrzne środki Bydgoszcz będzie mogła liczyć.
Zbuduję duże, darmowe parkingi dla pacjentów szpitali i ich rodzin. To bardzo ważne, gdyż obecnie przy szpitalach jest duży problem z miejscami do parkowania, a z drugiej strony za parkowanie trzeba płacić. Koszty będą znane po ustaleniu ze szpitalami i ich organami prowadzącymi zasad i miejsc budowy. Będę budował dwupoziomowe skrzyżowania - idealnie do tego rozwiązania nadaje się Rondo Kujawskie. Przeznaczę środki na studium wykonalności Bydgoskiej Kolei Metropolitalnej, dzięki czemu mieszkańcy Fordonu i Osowej Góry, ale także gmin sąsiadujących z Bydgoszczą uzyskają szybki dojazd do centrum. Studium odpowie na pytanie, jaki będzie koszt dostosowania istniejącej infrastruktury do potrzeb mieszkańców Bydgoszczy. Będę realizował uchwałę rady miasta nakazującą przeznaczanie 35 milionów złotych rocznie na utwardzanie dróg gruntowych - wierzę, że w ciągu dwóch kadencji zlikwiduję ten obszar wstydu dla Bydgoszczy. Najważniejszą jednak inwestycją, na którą miasto zwyczajnie nie ma środków jest rekultywacja terenów po Zachemie. To wielka bomba ekologiczna i musimy ponad podziałami walczyć o środki na ratunek Bydgoszczy. Musimy ten problem nagłośnić w świecie tak mocno, jak tylko możemy i zbudować koalicję ponad podziałami.
Bydgoszcz musi być dobrym do życia europejskim miastem. Nie każde zachodnie miasto ma jeden wyróżnik, ale jest wiele o podobnej wielkości, w których mieszkańcy są szczęśliwi i zadowoleni z jakości życia. Powinniśmy rozwijać się w kierunku metropolii bydgoskiej, jako największy pracodawca w regionie oraz miejsce do spędzania wolnego czasu, stąd inwestycje, jak np. rozbudowa Młynów Rothera. Miasto musi dbać o swoją tożsamość, dlatego utworzymy Muzuem Historii Bydgoszczy. Bydgoszcz zawsze była różnorodna i chciałbym, żeby taka była nadal. Bydgoszcz ma być miastem równych szans dla wszystkich, stąd działania w kierunku osób niepełnosprawnych oraz różniących się od siebie grup społecznych.
Wspólny cel - WIELKA BYDGOSZCZ. Musimy uczynić wszystko, by zapewnić Bydgoszczy właściwe miejsce na mapie Polski. Dlatego potrzebne jest stworzenie rozpoznawalnej marki Bydgoszczy. Być może dobrym pomysłem jest Miasto Skarbów. Tych mamy tak wiele, nie tylko odkrycie z katedry. Rafał Blechacz jest naszym bezcennym skarbem. Camerimage jest takim wśród festiwali. Skarbów mamy wiele i powinniśmy uczynić wszystko, by odkrywać i kreować kolejne, dlatego wspólnie z mieszkańcami będę realizował wszelkie cenne inicjatywy. Nie możemy pozwolić na jakiekolwiek przejawy marginalizacji naszego ukochanego miasta.
Bydgoszcz leży w miejscu przecięcia się dwóch międzynarodowych dróg wodnych. Po uruchomieniu portu multimodalnego z infrastrukturą towarzyszącą (istniejącej kolei i połączeń drogowych) oraz udrożnieniu Wisły - wzmocnimy ideę miasta dwóch rzek, która leżała u podstaw najlepszych okresów rozwoju Bydgoszczy. Rewitalizacja Kanału Bydgoskiego i utworzenie miejsc rekreacji dla mieszkańców m.in. nad rzeczką Flis oraz stworzenie warunków do ruchu rzecznego i rekreacji na Brdzie i Wiśle - a idea Bydgoszczy - miasta wody - będzie wiodąca. Druga "idea" - Bydgoszcz już dzisiaj jest miastem zieleni, a w niedalekiej przyszłości i miastem zielonym. Obok tego rozwijajmy idee miasta sportu, muzyki oraz miasta tolerancyjnego i otwartego.
Bydgoszcz nie musi szukać dominanty, od samego początku miasta jest nią rzeka. Rzeka otwiera cały wachlarz skojarzeń: woda czyli życie, prąd czyli dynamika, mosty czyli łączenie przeciwieństw. Miasto powinno iść w kierunku życia - bogatej polityki prorodzinnej, senioralnej, być miastem bez barier architektonicznych i każdych innych. Powinno też być dynamiczne, czyli stawiające na rozwój nowych technologii, odważnie przeprowadzające głębokie reformy także w zakresie miejskich spółek, powinno wyprzedzić inne miasta i wprowadzić choćby nieformalne referenda przez internet (z dżentelmeńską umową, że prezydent i Rada Miasta będą respektować ich wynik). A najważniejsze: możemy stać się polską stolicą dialogu - kultur, religii, narodowości. Mamy piękne karty pokojowej, przyjaznej koegzystencji wszystkich, nawet bardzo różniących się mieszkańców. Zatrzymał to wrzesień 1939. Czas już zagoił rany, warto wrócić do tych tradycji.
Bydgoszcz powinna słynąć z nowoczesności, przedsiębiorczości, porządku i wzorowo zaplanowanych i wykonanych inwestycji. Powinno być miastem otwartym i przyjaznym. To jest największa promocja dla miasta. Dzisiaj słysząc o Wrocławiu czy Poznaniu nie myślimy o perłach architektury, konkretnych budynkach albo muzeach, a kojarzymy te miasta z dynamicznym rozwojem i nowoczesnością. Taka będzie Bydgoszcz z Czasem Bydgoszczy i tak będziemy postrzegani w świecie. Nareszcie Bydgoszcz wygra!
Bydgoszcz jest różnorodna. Mamy Bydgoski Festiwal Operowy, Bydgoskie Drums Fuzje, Prapremiery, Rzekę Muzyki, Bydgoski Festiwal Muzyczny czy Camerimage. Najważniejsze, żeby wspierać festiwale, które chcą być częścią Bydgoszczy na dziesiątki lat, a nie tylko na chwilę. Nie będę sam wybierał imprez wiodących, będę radził się społeczników i ekspertów, ale na pewno będę pilnował, żebyśmy uzyskiwali trwałe korzyści promocyjne z partnerami bydgoskimi, którzy nie traktują miasta jak przystanku autobusowego. Tylko tymi kryteriami miasto powinno się kierować, oczywiście szukając także nowych wydarzeń kulturalnych, które będą miały początek w naszym mieście.
Camerimage już jest światową marką. Musimy aktywnie działać, żeby utrzymać ten festiwal w Bydgoszczy. Bydgoski Festiwal Operowy to jakość sama w sobie. Miasto powinno go wspierać, aby mógł odbić się jeszcze większym echem poza granicami Polski.
Martwi mnie coraz słabsze wykorzystanie potencjału teatralnego Festiwalu Prapremier. Marzy mi się popularny festiwal muzyczny na miarę gdyńskiego Open'er.
Wszystkie organizowane dotychczas festiwale międzynarodowe i krajowe - począwszy od pianistycznych na dziecięcych i młodzieżowych kończąc. Są na wysokim poziomie i promują Bydgoszcz bez względu czy jest to Jazz Festival, czy też Bydgoskie Impresje Muzyczne. Zaproponuję nową imprezę - Letni Festiwal Muzyki Młodych. Trzeba otwierać miasto na ludzi młodych. Mamy Akademię Muzyczną i Bydgoszcz znana jest w kraju z wielu wydarzeń w Filharmonii Pomorskiej, Operze Nova i Teatrze Polskim. Ale też mamy zespoły rockowe, wykonawców rap, hip hop. Tak więc niech powstanie taki festiwal z gwiazdami muzyki ale promujący młodych artystów.
Nie mamy i nie będziemy mieli jednej wiodącej imprezy. Musimy postawić na "ciągłe dzianie się", czyli cykliczne imprezy o bardzo różnym charakterze na najwyższym poziomie, a mamy takich sporo: Festiwal Prapremier, MAEO, Festiwal Operowy, Letnie Pranie Mózgu, Festiwal Wolności (który musi wrócić w porządnej formie) i inne. Trzeba też koniecznie przywrócić charakter festiwali tematycznych (Drumsfuzje z największą gwiazdą bez perkusji, czy męska gwiazda na Babim Lecie to nieporozumienie).
Wszystkie, każde w swojej kategorii. Bydgoszcz wszakże kulturą i sportem zawsze się wyróżniała. Powrócą do Bydgoszczy też te festiwale oddane do Torunia lub gdzie indziej. Zorganizuję także koncert charytatywny dla ratowania Bydgoszczy przed skażeniem pozachemowskim. Mam nadzieję, że podobnie jak w przypadku koncertów poświęconych Afryce czy innych mających na celu ratowanie środowiska ściągniemy z tej okazji do Bydgoszczy światowe gwiazdy muzyki.
Ruch samochodowy powinien być ograniczany w porozumieniu ze społecznikami. W centrum miasta powinien obowiązywać następujący priorytet: piesi, rowerzyści, transport publiczny, samochód. Tam, gdzie jest to możliwe w centrum miasta należy wprowadzać przestrzeń spacerową i wypoczynkową. Tak będzie po zakończeniu przebudowy Starego Rynku. Na pewno każda zmiana musi wynikać z konsultacji społecznych, by nie tylko wprowadzać zmiany, ale być w stanie pokazać korzyści płynące dla wszystkich mieszkańców.
Tak. Zabytkowa część Śródmieścia i Starego Miasta powinny być deptakiem. Udało się to w wielu miastach na świecie, uda się też w Bydgoszczy. W przypadku naszego miasta potrzebna jest również debata o dostępie do różnych instytucji publicznych zlokalizowanych w obrębie tego obszaru. Pamiętajmy też o mieszkańcach. Jestem przekonany, że uda się w tym przypadku osiągnąć.
Uważam, że tak. Ograniczony do ruchu docelowego dla mieszkańców centrum i użytkowników usług i handlu, czy też urzędów w tej części miasta. Jeżeli zdecydujemy się na dalsze ograniczenia dla części ulic to musimy umożliwić wjazd i parkowanie osobom z niepełnosprawnością narządów ruchu i może taksówkom. Mniejszy ruch w centrum to też czystsze powietrze. Rozwiązanie musi być wzorem miast europejskich kilkutorowe: budowa parkingów poziomowych, zwiększenie częstotliwości kursowania komunikacji miejskiej, rozszerzenie siatki komunikacji miejskiej np. tramwaj na Błonie, linia autobusowa Fordon - Myślęcinek a także warunki jazdy, punktualność, dostępność do rozkładów jazdy oraz polityka cenowa za korzystanie z komunikacji publicznej.
Jestem zdecydowanym przeciwnikiem dyskryminacji z jakiegokolwiek powodu, także z powodu poruszania się samochodem po własnym mieście. Ścisłe centrum - ograniczone do kilku ulic wokół Starego Rynku - powinno być wyłączone z ruchu, ale nic więcej. Nagonka na kierowców, absurdalny rozrost strefy płatnego parkowania nie buduje wizerunku przyjaznego miasta i co więcej niszczy drobny, polski handel i usługi w centrum miasta.
W ścisłym centrum Bydgoszczy (okolice Starówki) ruch samochodowy powinien zostać całkowicie zakazany. Traktuję wszystkich bydgoszczan równo, więc zarówno ja, moi urzędnicy, jak i kuria nie będą mogli parkować w obrębie Starówki. Do ratusza mogę przejść z parkingu piechotą. Rozwiązanie to musi być jednak powiązane z budową prawdziwego, efektywnego systemu Park&Ride umożliwiającego pozostawienie auta poza centrum miasta. Do tego utworzę dobrze działające filie Urzędu Miasta w największych dzielnicach, co spowoduje zmniejszenie ruchu w centrum miasta. Będę także dążył do zwiększenia liczby spraw urzędowych, które mogą być załatwiane przez internet oraz upowszechniał wszelkimi dostępnymi kanałami informację o możliwości załatwiania w ten sposób spraw urzędowych. Wielkie, nowoczesne miasto nie może zmuszać swoich mieszkańców do wędrówki w celu odebrania zaświadczenia, czy złożenia podania.
Dzisiejsza sytuacja jest optymalna. Jesteśmy jedynym miastem wojewódzkim, w którym seniorzy mają darmowe bilety już od 65 roku życia. Jestem zwolennikiem chociażby symbolicznych opłat, szczególnie jeśli chodzi o młodych ludzi, bo ma to walor edukacyjny. Stąd kompromis dotyczący biletów uczniowskich, które dziś kosztują 10 zł, a ich rozszerzenie o uczniów szkół średnich analizuję z przedstawicielami Młodzieżowej Rady Miasta Bydgoszczy. Dziś mamy jedną z najniższych cen za bilety miesięczne w kraju. Każdego roku dokładamy ok. 100 mln złotych do komunikacji publicznej. Planujemy dokończyć wymianę wszystkich tramwajów na nowe, dzięki dofinansowaniu z Unii Europejskiej oraz budowę nowych tras tramwajowych. To powoduje, że musimy uważnie oglądać każdą złotówkę, żeby nasze cele były realne.
Oczywiście, te co dotychczas. Ja deklaruję też darmową komunikację dla uczniów szkół podstawowych i ponadpodstawowych. Myślę też o studentach i tę decyzję chcę podjąć wspólnie z radnymi po zwycięskich wyborach. Dobrym pomysłem może być też oferta dla tych, którzy mieszkając poza miastem, pracują tu i zadeklarują płacenie podatków w Bydgoszczy. Mówiąc o komunikacji miejskiej, trzeba pamiętać o programach wprowadzenia innowacyjnego taboru z napędem elektrycznym.
Są to dzieci i seniorzy, oraz w dalszym ciągu zasłużeni dawcy krwi oraz dawcy szpiku, wolontariusze, którzy uczestniczą w określonych projektach. Przypomnę, że to SLD wywalczyło darmowe przejazdy dla osób 65+ oraz zgłaszało propozycje takich przejazdów dla dzieci i młodzieży do ukończenia szkoły średniej lub osiągnięcia wieku 19 lat.
Ponadto Prezydent Miasta powinien posiadać upoważnienie od Rady Miasta, do wprowadzania zarządzeniem zwolnienia z opłat wszystkich mieszkańców w przypadkach określonych w uchwale np. duże imprezy, ważne daty np. okolice 1 listopada, zanieczyszczenie powietrza znacznie przekraczające dopuszczające normy (smog).
Oprócz dzieci, uczniów, emerytów, rencistów, kombatantów, posłów i senatorów za darmo jeżdżą nawet pracownicy MZK. Dzisiaj już 26 grup ma przejazdy za darmo, a kolejnych 12 płaci połowę. Może warto w takiej sytuacji faktycznie rozważyć wprowadzenie wzorem niektórych polskich miast komunikację darmową dla wszystkich? Być może koszt obsługi biletów (druk, sprzedaż, kontrola itp) po odliczeniu marży sprzedawców jest wyższy niż przychody z tego tytułu?
Karta Bydgoszczanina, którą wprowadzę umożliwi tańsze ceny komunikacji miejskiej dla wszystkich bydgoszczan. Nie pozbawię bydgoszczan już nabytych przywilejów, do tego we wszystkie święta państwowe i miejskie komunikacja dla mieszkańców będzie darmowa.
Aktualnie jesteśmy na 4. miejscu w Polsce w kategorii wydatkowanych pieniędzy na sport zawodowy. Sukces jest wtedy, gdy kluby mają wsparcie także partnerów prywatnych i spółek skarbu państwa. Gdybyśmy we wsparciu sektora prywatnego i spółek skarbu państwa także byli na 4. miejscu w kraju, byłbym spokojny o wyniki naszych drużyn. Na pewno utrzymamy dotychczasowe wsparcie i będziemy poprawiać warunki w infrastrukturze poprzez przebudowę np. stadionu Polonii. Będziemy stwarzali warunki, by jak najdłużej być najlepszym w Polsce miastem w szkoleniu dzieci i młodzieży oraz mieć najwięcej medalistów olimpijskich.
Przede wszystkim miasto nie powinno przeszkadzać. Należy wspierać tylko te projekty, które dają długofalową perspektywę promocji Bydgoszczy. Przypadki "inwestycji" w Zawiszę i Polonię, które w minionym okresie poczyniła odchodząca z ratusza ekipa, są przestrogą, jak uchronić się przed trwonieniem publicznych pieniędzy. Są bowiem prawne zabezpieczenia, które pozwalają chronić środki publiczne inwestowane w sport zawodowy. I z nich trzeba korzystać, podejmując decyzje o ewentualnym przekazywaniu pieniędzy podatników. Miasto pod moim kierownictwem będzie też zabiegać o sponsorów, tak aby Zawisza i Polonia mogły wrócić do krajowej elity.
Tak, dzisiejszy system wymaga jedynie korekty. Jestem za pozytywną promocją miasta poprzez sport i jego sportowców rozsławiających nasze miasto. Po stronie miasta jest jednak główne wspieranie sportu niezawodowego - sport dzieci i młodzież oraz masowe aktywne spędzanie wolnego czasu, miasto musi dawać do tego warunki i możliwości. Dlatego poprawię stan miejskich obiektów sportowych zarządzanych przez kluby sportowe, wzmocnię rangę Szkolnych Klubów Sportowych, wprowadzę program "Mój przyjaciel WF" oraz powołam centrum sportu i rekreacji, które przejmie imprezy Aktywnej Bydgoszczy i będzie inicjował nowe akcje we współpracy z klubami na bazie całej infrastruktury sportowej, w tym np. orlików, urządzeniach z BBO i odnowionej sieci tras turystycznych.
Sport zawodowy to biznes, żaden klub nie powinien opierać swojego budżetu na publicznych pieniądzach. Powinniśmy finansować szkolenie młodzieży, a sport zawodowy wspierać w inny sposób. Oczywiście duża infrastruktura taka jak stadiony, arena sportów motorowych itp są poza zasięgiem klubów, więc miasto powinno inwestować w infrastrukturę.
Zwiększę Bydgoski Budżet Obywatelski do kwoty 35 milionów złotych, w tym połowę przeznaczę na projekty ogólnomiejskie. Dzięki temu kluby sportowe będą mogły zgłaszać projekty do budżetu obywatelskiego, które zostaną poddane ocenie mieszkańców Bydgoszczy. To mieszkańcy będą decydowali, która dyscyplina sportu wymaga dofinansowania. Do tego uruchomię stypendia dla wybitnych dzieci i młodzieży osiągających najlepsze wyniki, aby osoby te w przyszłości mogły, jako zawodowcy, skuteczniej promować nasze miasto.
To kompetencja Rady Miasta, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie realizować woli radnych w tym zakresie. Program polityki zdrowotnej z zakresu wsparcia leczenia niepłodności metodą in vitro został przyjęty przez Radę Miasta Bydgoszczy. Dlatego zabezpieczę pieniądze na ten cel w projekcie budżetu miasta na 2019 rok.
W tej sprawie decyzja należy do Rady Miasta i to jest w gestii radnych, a nie prezydenta miasta.
Jako mama, wiem jak ważne dla człowieka może być rodzicielstwo. Dlatego należy zrobić wszystko, by pomóc parom mającym problem z poczęciem dziecka. Moim zdaniem, program leczenia niepłodności metodą In Vitro powinien być finansowany z budżetu państwa. W chwili obecnej nie ma politycznej woli po stronie rządzących do pomocy rodzinom. Dlatego jako Prezydent bez najmniejszego wahania wystąpię do Rady Miasta o wprowadzenie programu dofinansowania zabiegu zapłodnienia In Vitro. Jako SLD zainicjowaliśmy takie działania już w 2017 r. Do tego doprowadzę do powstania poradni świadomego macierzyństwa, która m.in. będzie udostępniała wszystkie informacje niezbędne do podjęcia decyzji o skorzystaniu z procedury a w konsekwencji i dofinansowania.
To zadanie państwa, nie samorządu. Nie przeznaczę złotówki na ten program.
Częściowa refundacja in vitro może zostać wprowadzona tylko uchwałą Rady Miasta Bydgoszczy. To kandydaci na radnych powinni odpowiedzieć na to pytanie. Jako prawnik muszę przestrzegać podziału władzy na uchwałodawczą i wykonawczą. Szacunek dla przepisów, zarówno konstytucyjnych, jak i tych niższego rzędu tego wymaga. Jako prezydent będę realizował uchwały rady miasta. Niezmiernie ważne, aby bydgoszczanie wybierając nową radę miasta kierowali się nie znaczkiem partyjnym, a programem kandydata. Tylko Rada Miasta wolna od partyjnych i ideologicznych kłótni jest w stanie merytorycznie rozwiązać tak delikatny problem jak refundacja in vitro. Jak nie będzie zdecydowanej większości, rozpiszę w tej sprawie referendum.
Przez ostatnie lata priorytetem były inwestycje z dofinansowaniem z Unii Europejskiej. Niestety takiego dofinansowania nie było na drogi gruntowe. Biorąc pod uwagę, że na drogi gruntowe nie ma dofinansowania, ani rządowego, ani unijnego, kwota 20 mln zł i systematyczny wzrost jest realny, co łącznie do końca kadencji daje nie mniej niż 100 mln zł. Bardzo ważne są też uczciwe kryteria np. zależne od liczby mieszkańców na danej ulicy, czy ulicach sąsiednich. Niestety, przed 2011 rokiem nie obowiązywały uczciwe kryteria, a często wpływy polityczne. Możliwość realizacji dróg gruntowych jest także przez Bydgoski Budżet Obywatelski.
Tyle, ile się da! Kończy się druga dekada XXI wieku, a w Bydgoszczy mamy ulice jak na wsiach sprzed stu lat. Po to mieszkańcy płacą podatki, żeby miasto o to zadbało. Osiedla to też miasto. I pieniądze są, tylko trzeba zacząć drogi budować. Odchodząca z ratusza ekipa zupełnie zaniedbała ten temat. Potrzebne jest powołanie stosownej komórki, która zajmie się budową dróg osiedlowych. To będzie jedno z moich priorytetowych zadań jako nowego prezydenta Bydgoszczy.
Uchwała Rady Miasta z 2015 r. zobowiązuje Prezydenta do zapewniania w budżecie Miasta 35 mln zł na to zadanie. Wszyscy byśmy chcieli, by kwota ta była większa. Mogłabym, jak niektórzy kandydaci, iść w populizm i powiedzieć, że dokładnie tak będzie. Być może udałoby się tę kwotę powiększyć do poziomu 40 mln zł ponieważ równolegle z budową dróg gruntowych należy realizować dwa inne: modernizacja dróg osiedlowych oraz rozbudowa ulic, przy których nie ma chodników i oświetlenia (np. ul. Toruńska do granic miasta, ul. Zamczysko). A na pewno nie będę chciała zadłużać miasta, by kredytem płacić za głosy wyborcze i wygórowane obietnice. Bądźmy odpowiedzialni bo kondycja miasta nie jest nasza, jest pożyczona od przyszłych pokoleń mieszkańców Bydgoszczy.
35 milionów rocznie to absolutne minimum.
Miasto powinno realizować obowiązującą uchwałę zakładającą przeznaczenie 35 milionów złotych rocznie na program utwardzania dróg gruntowych. Prezydent Bruski kpi ze społeczeństwa i przepisów prawa, nie realizując tej obywatelskiej uchwały. Likwidacja obszarów wstydu jest obowiązkiem miasta a drogi gruntowe są takim wstydem 8. miasta w Polsce . Każdy z mieszkańców powinien czuć, że mieszka w metropolii, a mieszkający przy ulicach gruntowych takie poczucia nie mają, bo miasto o nich zapomniało. Ustanowię harmonogram uzbrajania i utwardzania ulic Bydgoszczy a odpowiedzialny będzie Główny inżynier Miasta w randze mojego zastępcy.
Nie ma miasta, które samo poradzi sobie ze smogiem. Dopóki rząd będzie marginalizował duże miasta, możemy pomagać, ale tej walki nie wygramy. Będziemy systematycznie zwiększać pieniądze na wymianę pieców, ocieplali budynki publiczne, żeby straty ciepła były jak najmniejsze. Dokończymy wymianę tramwajów i autobusów, które już spełniają wszystkie ekologiczne normy. Pakiet inwestycji uruchomił KPEC, ułatwią one podłączanie kolejnych budynków do miejskiej sieci ciepłowniczej. Na pewno będziemy edukować mieszkańców, bo są bardzo ważną częścią działań, jednak bez realnych działań rządu, samorządy są zostawione same sobie.
Przerażające jest to, że pod koniec drugiej dekady XXI wieku jest w mieście wciąż tak wiele mieszkań w komunalnych kamienicach, które ogrzewane są piecami węglowymi. Podłączenie ich do miejskiej sieci ciepłowniczej to jest cel i zadanie, na które nie można szczędzić środków. To podobna sytuacja, jak z drogami gruntowymi. Powinny znaleźć się różne źródła finansowania - fundusze europejskie, rządowe, spółki ciepłowniczej i miejskie. W sumie mogą to być nawet dziesiątki milionów złotych rocznie. W tym przypadku trzeba inwestować. Rząd zadeklarował środki finansowe na ten cel, tylko trzeba umieć po nie sięgnąć.
Wieloletni program działań powinien planować wydatki roczne z różnych źródeł w wysokości 17 - 20 mln zł + środki, w tym UE już pozyskane przez KPEC oraz przez miasto na nowe nitki sieci tramwajowej, budowę i modernizację dróg oraz sieć parkingów "zaparkuj i jedź" oraz na: - wymianę źródeł ciepła w budynkach miejskich z ich termomodernizacją, rozbudowę sieci miejskiej przez KPEC, dofinansowanie dla indywidualnych właścicieli i lokatorów podłączenia do sieci miejskiej lub jeżeli nie można to wymiana źródeł ciepła na ekologiczne, edukację ekologiczną, kontrole Straży Miejskiej, współdziałanie z ościennymi gminami.
Miasto powinno przeznaczać tyle, ile obecnie na dopłaty do wymiany pieców - ok miliona złotych rocznie, a główny nacisk i inwestycje powinny dotyczyć rozbudowy miejskiej sieci ciepłowniczej. Cały zysk KPEC (za 2017 r. było to ponad 3 mln) powinien być przeznaczany na rozbudowę sieci.
W walce smogiem liczą się nie tyle miliony, co program realny obliczony na szybkie i widoczne efekty. Zbuduję wieże antysmogowe (Smog Free Tower) oczyszczające powietrze. Takie wieże stoją już w Holandii, Pekinie oraz, od niedawna w Krakowie. Do tego utworzymy fundusz i harmonogramy wymiany źródeł grzewczych. Doprowadzę do tego, aby Miasto wykorzystało wszelkie dostępne zewnętrzne mechanizmy finansowe służące do walki ze smogiem. Będę także sadził drzewa, zwłaszcza w centrum. Projektując zieleń będę jednakże pamiętał też o potrzebach alergików - skonstruuję we współpracy ze specjalistami bydgoski program zieleni przyjaznej dla alergików i będę współpracował przy jego realizacji ze spółdzielniami, deweloperami i zarządcami nieruchomości.
Codziennie czytam o nowych obietnicach bez żadnych konkretów. Z niedowierzaniem i niesmakiem przyjąłem deklarację posła Tomasza Latosa o dopilnowaniu budowy drogi S10. Jego ekipa nie potrafi dopilnować nawet terminu zakończenia trasy S5, którą mieliśmy jeździć już tej jesieni. Trasę S10 na odcinku Bydgoszcz-Toruń usunięto z listy zadań finansowanych ze środków rządowych do 2020 roku, ale poseł "dopilnuje budowy" i dorzuci jeszcze trasę do Fordonu, która nie wiadomo, jak pobiegnie. Populizm to często nie pieniądze, ale obiecywanie, że wszystko można zrobić dużo szybciej niż dziś. Każdy, kto miał chociaż mały kontakt z inwestycjami wie, że ich rzetelne przygotowanie zajmuje więcej czasu, niż sama budowa oraz, że wiążą się z tymczasowymi utrudnieniami na etapie robót budowlanych.
Użycie w pytaniu słowa "populistyczna" brzmi pejoratywnie. Miasto musi być dla ludzi. Bo ludzie tworzą miasto. Popatrzmy, jak rozwijają się Lublin, Białystok, Szczecin, Toruń i inne miasta w Polsce. Trzeba działać i mieć szerokie horyzonty. Cieszę się, że w kampanii pojawia się tak dużo pomysłów. Bydgoszczy potrzeba prezydenta, który będzie chciał je zrealizować, a nie zasłaniać się tanią propagandą niemocy. Moja formacja polityczna wprowadziła program 500 Plus i mimo czarnowidztwa wielu "autorytetów" Polska otrzymuje coraz wyższe oceny agencji ratingowych. Pamiętajmy, że łączy nas wspólny cel - Wielka Bydgoszcz.
Bardzo ważne jest zwrócenie miasta ku wodzie. Jednak robienie z Bydgoszczy na siłę Amsterdamu, zadeklarowane podczas jednej z debat przez odchodzącego prezydenta, brzmi dość dziwnie, ale jeśli Rafał Bruski sam chce wynosić deski z Tartaku, to po opuszczeniu ratusza może zechce kopać w Bydgoszczy kolejne kanały.
Reparacje wojenne dla Bydgoszczy z pominięciem państwa.
Żadnej zapowiedzi nie traktuję jako populistycznej. Skończmy z myśleniem, że coś jest "niemożliwe do wprowadzenia". Wszystko jest możliwe, jeśli jest słuszne i większość bydgoszczan uzna to za konieczne. Jeśli trzeba zmienić prawo, to prezydent ósmego miasta w Polsce powinien umieć przekonać Sejm do jego zmiany. Jeśli coś jest za drogie, to trzeba znaleźć finansowanie zewnętrzne, znaleźć oszczędności, odłożyć w czasie, ale nie rezygnować z marzeń.
Najbardziej populistyczne i niemożliwe do wprowadzenia są postulaty pani wiceprezydent Anny Mackiewicz. Program pani Mackiewicz jest w większości taki sam, jak cztery lata temu, a przez ten czas była wiceprezydentem, dysponowała poparciem koalicyjnym prezydenta Rafała Bruskiego (z którym obecnie konkuruje) i większością koalicyjną w Radzie Miasta. Skoro przez cztery lata program SLD nie został zrealizowany mimo tak dużego wpływu na miasto, więc jak mamy uwierzyć, że inaczej będzie przez kolejne pięć lat? To samo dotyczy koalicjanta SLD, czyli Rafała Bruskiego.
Wszystkie komentarze
Obietnice bez pokrycia.
Darmowa komunikacja,czynsze w adm obniży, 100 dróg , jakieś porty , Myślęcinek etc .
Skąd on weźmie kasę.
Żadnych wyliczeń , kwot.
Widać pan LATOS zna się na ekonomi jak ja na "trzeciej prędkości kosmicznej" no chyba że panu latosowi doradzają właśnie takie miernoty .