Polak - Węgier dwa bratanki? Niekoniecznie
I znowu wracamy do ''Dziennika Bydgoskiego''. Stanisław Strąbski relacjonuje mecz piłkarzy Polski i Węgier. Nie zapomina też dodać, że przed jego rozpoczęciem spędza czas w restauracji w towarzystwie dwóch chwackich ułanów: rotmistrza i porucznika. To członkowie polskiej kawaleryjskiej ekipy olimpijskiej. Sam mecz przebiega pod dyktando Polski, która pokonuje Węgry 3:0. - Nie wiadomo, dlaczego los tak chciał, aby pogromcami tak słabej drużyny mieli być akurat Polacy. Tak przecież dumni jesteśmy i zadowoleni, że mimo posiadania w ciągu tysiąca lat wspólnej z Węgrami granicy, nigdy nie występowaliśmy z nimi w szranki bojowe - pisze Strąbski.
Wszystkie komentarze