Simone Bernocchi z Włoch
Simone Bernocchi jest z zawodu architektem. Choć urodził się w Cremonie, żyje i pracuje w Bydgoszczy.
- Pamiętam Bydgoszcz u schyłku PRL-u, szarą, smutną, ludzie przygnębieni. Teraz miasto gra w innej lidze. Wolę Bydgoszcz od mojej rodzimej Cremony, mimo chaosu, jaki tu panuje.
Każdy dom w innym kolorze, każdy w innym stylu, obok siebie dworki z filarami i ultranowoczesne bryły. Koszmarna moda panuje na osiedlach - wielka płyta w żywych barwach, tęczowe wieżowce, które może w Rio de Janeiro by nie drażniły, ale dlaczego ktoś wpadł na taki pomysł w Bydgoszczy? Za blokami, jeszcze przed centrum są galerie handlowe. Nowa rośnie przy ul. Kujawskiej, gigantyczna, trudno ją objąć wzrokiem. Wytnie resztę sklepików z centrum, kto do nich pójdzie, jeśli 300 metrów dalej będzie galeria z darmowym parkingiem, restauracjami itp.? Samo Śródmieście - pełne szpetnych reklam, dziwacznych konstrukcji, czasem drobnych, na które nikt nie zwraca uwagi. Widzę sklep z roletami na parterze ładnej kamienicy, stoi przy skrzyżowaniu w ciekawej dzielnicy, przez całą dobę w szybie wystawowej mrugają na przemian światła zielone i czerwone. W Cremonie problem rozwiązaliby sami klienci - nie wchodziliby do czegoś takiego.
Czasem, jak spaceruję po Śródmieściu, mam wrażenie, że te piękne kamienice tylko czekają na nowych lokatorów. Ubodzy ludzie wylądują w blokowiskach, bogaci już się najedzą życia na wsiach, dojeżdżania do pracy i szkoły, oddalenia od kultury, sportu itp. Zajmą wielkie mieszkania w starych domach, zresztą - często właśnie dla takich jak oni budowanych. Tego trendu nikt nie jest w stanie odwrócić.
Wszystkie komentarze