Po piwo z własną wanienką
Jedną z najbardziej popularnych pijalni w mieście był "Piwosz" mieszczący się na osiedlu Kapuściska, przy ul. Monterów.
- To był jedyny punkt na Górnym Tarasie, w którym w niedzielę można było kupić piwo. Kolejki były gigantyczne, aby się napić trzeba było stać godzinami - opowiada Janusz Smeja. - Pamiętam, jak tam ludzie przychodzili z wiadrami czy wanienkami.
- No pewnie, że tak było - mówi Marek Strzyżewski. - Jak ktoś już doczekał się swojej kolejki, to nalewał kuflem więcej do wiadra czy takiej kanki od mleka, a później siadał sobie niedaleko i rozlewał z tego sobie i kolegom. Bo największy problem to było dostanie kufla - kolejna osoba z kolejki mogła kupić piwo tylko, jeśli ktoś z klientów opróżnił swój kufel i go oddał przy barze.
Na zdjęciu pawilon, w którym mieścił się "Piwosz".
Wszystkie komentarze