Były dyrektor ds. lecznictwa szpitala im. Biziela Zbigniew Sobociński został uznany za winnego i ukarany karą upomnienia przez Okręgowy Sąd Lekarski w Poznaniu za upokarzanie i grożenie lekarzowi Bartoszowi Fiałkowi. Sprawą zajmuje się też prokuratura.
Szpital im. Biziela w Bydgoszczy ogłosi konkurs na stanowisko dyrektora ds. lecznictwa. Funkcję tę pełnił wcześniej Zbigniew Sobociński, odwołany po tym, jak groził lekarzowi - związkowcowi.
Zbigniew Sobociński, dyrektor ds. lecznictwa Szpitala Uniwersyteckiego im. 2 im. Biziela, nie piastuje już stanowiska. To finał wielotygodniowego konfliktu między nim a Bartoszem Fiałkiem, szefem związkowców w lecznicy.
Pod listem poparcia dla Bartosza Fiałka, lekarza i związkowca z bydgoskiego szpitala im. Biziela, któremu zastępca dyrektora groził zwolnieniem, podpisują się ludzie z całej Polski. Z drugiej strony pracownicy lecznicy domagają się, by o sprawie już publicznie nie mówić.
W ocenie szpitala konflikt między lekarzem rezydentem a dyrektorem ds. lecznictwa został zażegnany, bo ten drugi już przeprosił za swoje słowa. Dyrektorka Biziela wydała oficjalne oświadczenie w tej sprawie.
Sąd zdecyduje, czy bydgoscy radni mogli przywrócić zdekomunizowaną przez wojewodę nazwę ul. Piechockiego w Fordonie. Według PiS było to niezgodne z prawem.
Ostatnia odsłona procesu w sprawie słynnej akcji z alkomatem na sesji bydgoskiej rady miasta. Bogdan Dzakanowski przed sądem przyznał, że alkohol, który wyczuł od Rafała Bruskiego, mógł być wonią wody kolońskiej. Mówił, że z prezydentem nie ma kontaktu, choć w czasie kilkunastoletniej znajomości wspólnie pili wódkę.
- W radzie miasta jestem dla służby. Przecież jako lekarz nie dla pieniędzy - mówi przewodniczący bydgoskiej rady Zbigniew Sobociński.
Kolejna odsłona procesu, w którym miasto pozwało Bogdana Dzakanowskiego za sugestie, że prezydent i przewodniczący rady miasta byli pijani. Sąd sprawdzał, czy przez okno widać gabinet przewodniczącego, czy ten rzucał łańcuchem, gdzie na biurku prezydenta stał bezalkoholowy syrop oraz skąd wiadomo, że Rafał Bruski był przeziębiony.
Sąd uznał, że wojewoda kujawsko-pomorski miał rację, uchylając uchwałę bydgoskiej rady miasta w sprawie refundacji in vitro. - Sprawa wróci jeszcze jesienią. Przegłosujemy nowy program - zapowiadają politycy PO i SLD.
Do pewnego czasu kabaret uprawiany przez klowna z mandatem radnego był nawet zabawny. Teraz jest żałosny i groźny.
Radni debatowali o śmieciach i o sposobach zasypania dziury w systemie gospodarowania odpadami. Przeszła propozycja, by więcej kosztował ich odbiór w nieruchomościach niezamieszkanych, tzn. sklepach, biurach, lokalach i urzędach.
W sprawie lokalnego programu in vitro politycy PO wytoczyli najcięższe armaty. Twierdzą, że wojewoda, unieważniając uchwałę, działa politycznie, niegodnie i chce odebrać bydgoszczanom wolność. Prezydent Rafał Bruski sugeruje, że Mikołaj Bogdanowicz wypełnia sugestie biskupa Jana Tyrawy. Spór rady miasta z wojewodą rozstrzygnie sąd.
Kibice bydgoskiej Polonii napisali list do prezydenta miasta i radnych. Proszą o spotkanie w sprawie modernizacji stadionu. Przypominają o konieczności zachowania boiska piłkarskiego i fatalnym stanie trybuny głównej.
Radni zgodzili się, by miasto kupiło halę targową przy ul. Podwale. Ma do niej wrócić życie. - To nie będzie pierwsze lepsze targowisko - zapewnia wiceprezydent Maria Wasiak.
Dzisiejsze (31 sierpnia) powitanie było już trzecim takim przeżyciem Beaty Mikołajczyk. Przed ośmioma laty nasza kajakarka witana była jako srebrna medalistka igrzysk w Pekinie, a cztery lata temu przywiozła brąz wywalczony wspólnie z Karoliną Nają w Londynie. Tym razem ta sama osada znowu stanęła na najniższym stopniu podium zmagań w Rio de Janeiro.
Partia Nowoczesna w Bydgoszczy złożyła w ratuszu projekt uchwały o dofinansowaniu leczenia niepłodności. W niecały miesiąc zebrała ponad 1400 podpisów. Projekt ma trafić pod obrady rady miasta 28 września. Podobną inicjatywę zapowiadali także działacze bydgoskiego SLD.
Apeluję do bydgoskich radnych: Więcej powagi, mniej cyrku. Podatnicy nie płacą wam za rozrywkę.
Marek Gralik, przewodniczący Klubu Radnych Prawa i Sprawiedliwości, pisze do Zbigniewa Sobocińskiego, przewodniczącego rady miasta, by zażądał publicznych przeprosin ze strony radnych PO adresowanych do radnych PiS.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.