Gdy uciekłam od męża, wysłałam Mariannie Schreiber nagranie, na którym słychać, jak Piasecki się nade mną znęca. Nie skomentowała. Dopiero gdy je upubliczniłam, zaczęła bronić "Rafiego". Teraz, jako szefowa partii, chce bronić kobiet. Nie wierzę w ani jedno jej słowo - mówi "Wyborczej" Karolina Piasecka.
Były bydgoski radny z PiS Rafał P. w marcu 2019 r. został skazany prawomocnym wyrokiem na dwa lata bezwzględnego więzienia za m.in. znęcanie się nad swoją żoną Karoliną Piasecką i uporczywe nękanie jej. W celi jednak nie spędził ani jednego dnia. Czy dzisiejsza (29 lipca) rozprawa to zmieni?
Poseł Skutecki kibicuje Polakowi, który chce lecieć na Marsa w jedną stronę. Poseł Kownacki popełnia samobójstwo za pomocą widelca. Poseł Pawłowicz prezentuje projekt ustawy o Uniwersytecie Medycznym i znika.
Ostatni rok należał do rajców Prawa i Sprawiedliwości. Awansowali na dyrektorów, wiceprezesów. Znaleźli się w radach nadzorczych państwowych firm i spółek. Ich dochody poszybowały w górę. Rekordzistą jest wiceprezes spółki Enea Pomiary, szef klubu radnych PiS, Mirosław Jamroży. W cztery i pół miesiąca zarobił na nowym stanowisku niemal 100 tys. złotych.
Łukasz Schreiber oczekuje od Rafała Bruskiego przeprosin za jego słowa o liczeniu głosów. Prezydent kontratakuje. - Rozumiem, że chcąc dać przykład swoim koleżankom i kolegom w tzw. kontrofensywie związanej z "przykryciem" haniebnego zachowania Pana przyjaciela, byłego już radnego Prawa i Sprawiedliwości Rafała Piaseckiego - "damskiego boksera", którego poznała cała Polska - napisał.
"Jeżeli osoba nagrywała swojego męża i twierdzi, że ją bił, to dlaczego ona nie potrzebuje czegoś większego? Dlaczego nie ma dokumentu z obdukcji?" - tak haniebne słowa popłynęły z ust kujawsko-pomorskiego kuratora oświaty.
Bił wielokrotnie. Czasem starał się, żeby nie zostawić śladu, innym razem nie zwracał na to uwagi. Wykręcał nadgarstki. Nie było po tym sińców, ale bolały miesiąc. Uderzył mnie z głowy w nos. Zmiażdżył kość - opowiada Karolina Piasecka, żona Rafała Piaseckiego, byłego radnego PiS w Bydgoszczy.
Karolina Piasecka twierdzi, że wraz z mężem Rafałem od kilku lat mieszkała poza Bydgoszczą. To rodzi pytania prawne, bo radni muszą mieszkać w miejscu wyboru. Prezydent Rafał Bruski pyta komisarza wyborczego, czy Rafał Piasecki był radnym bezprawnie i bezprawnie pobierał diety.
Bydgoscy politycy PiS marzą, by sprawa Rafała Piaseckiego zeszła z czołówek gazet. Nad byłym radnym, który w telewizji pokazuje butelkę, w której miałyby się znajdować środki odurzające, nie mają żadnej kontroli. Zastanawiają się więc, jak uwagę opinii publicznej skierować na inne tematy.
Każdy kolejny dzień pozostawania Rafała Piaseckiego na wolności to hańba dla wymiaru sprawiedliwości. Nagrania opublikowane tuż przed Wielkanocą przez media nie pozostawiają wątpliwości: ten psychopatyczny sadysta stanowi zagrożenie, nie tylko dla swojej żony i dzieci. Dla otoczenia.
Około dwudziestu bydgoszczan zebrało się dzisiaj (21 kwietnia) przed siedzibą PiS, by manifestować przeciwko przemocy w rodzinie. - Słyszałam nagrania żony radnego Piaseckiego. Takie rzeczy dzieją się wszędzie, za zamkniętymi drzwiami domów. Nie możemy stać bezczynnie - komentowała jedna z kobiet.
Gdyby Rafał Piasecki nie zrezygnował z mandatu radnego, prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski chciał doprowadzić do wygaszenia jego mandatu inną metodą. Piasecki miał poświadczyć nieprawdę, że mieszka w Bydgoszczy, a to niezbędne, by być miejskim radnym.
Rafał Piasecki zrezygnował z mandatu. Na ręce przewodniczącego bydgoskiej rady miasta złożył stosowne oświadczenie.
Bydgoszczanki publicznie wsparły Karolinę Piasecką. Jej męża wezwały do złożenia mandatu radnego. - Piasecki wszystkim grozi i mówi, jaka potęga polityczna za nim stoi. Dlaczego organy sprawiedliwości traktują go tak łagodnie? - pyta Sara Winnicka z fundacji Oblivion, która opiekuje się Piasecką.
Na środowej sesji rady miasta krzesło Rafała Piaseckiego pozostało wolne. Nie zjawił się na posiedzeniu. Jakub Mendry, radny SLD Lewica Razem, powiesił na nim rękawice bokserskie, zdjęcie Piaseckiego i szarfę "Wołanie o miłość".
To wołanie o miłość - tak adwokat Rafała Piaseckiego nazywa serię wulgarnych wyzwisk swojego klienta wobec żony. Politycy PO i SLD zgodnie nawołują, by Piasecki zrzekł się mandatu. A współpracownicy z PiS nabierają wody w usta i oskarżają opozycję o "cyniczne wykorzystywanie tematu".
- Pierwszy raz mąż uderzył mnie, gdy byłam w ciąży - mówiła w "Pytaniu na śniadanie" żona Rafała Piaseckiego, bydgoskiego radnego, do niedawna członka PiS. Zarzuca mężowi, że ją bił, kopał, wywoził do lasu i groził śmiercią. Ten zaprzecza, by kiedykolwiek dopuścił się przemocy.
Rafał Piasecki zrezygnował z członkostwa w PiS, wcześniej przestał być członkiem bydgoskiego klubu radnych tej partii.
Radny powinien natychmiast być odizolowany od swoich ofiar, czyli żony i dzieci, a następnie surowo ukarany za wieloletnie znęcanie się nad nimi. W jaki sposób? Kodeks karny daje spore możliwości, od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
PiS dystansuje się od swego bydgoskiego radnego Rafała Piaseckiego. W poniedziałek sam ogłosił, że złoży wniosek o zawieszenie w prawach członka. Stał się sławny, gdy wyszedł na jaw jego przepis na małżeństwo: "Żona rano ma delikatnie budzić męża ze śniadaniem, a z pracy wracać o 16.15. O 17 - podać mężowi ciepły posiłek, a od 21 ma być do jego dyspozycji".
Dylemat felietonisty: zajmować się wynurzeniami bydgoskiego radnego Rafała Piaseckiego czy, w myśl Kodeksu Boziewicza, nie zauważać ich istnienia? Z punktu widzenia higieny psychicznej pisanie o takich wybrykach to jak babranie się w szambie.
Radni zgodzili się, by miasto kupiło halę targową przy ul. Podwale. Ma do niej wrócić życie. - To nie będzie pierwsze lepsze targowisko - zapewnia wiceprezydent Maria Wasiak.
Radny Rafał Piasecki (PiS) podczas sesji rady miasta wręczył swoim oponentom dwa pluszowe liski. - Tak jak lisek ukradł marchewki zajączkowi, tak wy projekt uchwały o parkowaniu w sobot zabraliście naszemu klubowi - mówił.
Radny PiS Rafał Piasecki wraz z młodymi działaczami Prawa i Sprawiedliwości sparodiowali przyjazd rządu Ewy Kopacz. Krótkie przedstawienie o nazwie ?POsiedzenie? to coś, czego w bydgoskiej polityce jeszcze nie było. Zobaczcie sami.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.