- Pomagamy i tym Ukraińcom, którzy dopiero przyjechali, i tym, którzy nie są w stanie stanąć na nogi, bo np. opiekują się trójką swoich dzieci i dziewiątką sierot - opowiadają wolontariusze z największego w Bydgoszczy punktu pomocy dla uchodźców.
Wyjście do zoo w Myślęcinku, po którym oprowadzi przewodnik? A może rodzinne pływanie w Pałacu Młodzieży albo warsztaty dla dzieci, albo seans w kinie? Oferta spędzania wolnego czasu przygotowana w Bydgoszczy z myślą o rodzinach z Ukrainy rozszerza się z dnia na dzień.
Opera Nova też pomoże uchodźcom z Ukrainy. W jej gmachu zbierane będą artykuły szkolne dla dzieci. Planowane jest też przekazanie biletów na spektakle do końca sezonu artystycznego.
"Brakuje wolontariuszy, tłumaczy, jedzenia. Tu nikt nie zna języka i nie potrafi pomóc. Ludzie śpią na ziemi, potrzebują pomocy, a nie ma nikogo, kto byłby koordynatorem i zrobił z tym porządek. Polski rządzie, zróbcie z tym porządek" - tak Marianna Schreiber ocenia sytuację na warszawskim Dworcu Centralnym.
W Bydgoszczy jest tylko czterech przysięgłych tłumaczy języka ukraińskiego. Prokuratura szuka chętnych do współpracy.
Samorząd województwa uruchomił dwa mln zł z rezerwy budżetowej na pomoc Ukrainie oraz uchodźcom trafiającym do naszego regionu.
Na liście są już lekarze wszystkich specjalizacji. A deklaracje kolejnych, którzy chcą pomóc, wciąż spływają.
Ira w niedzielę (27 lutego) przyjechała z Ukrainy. Dużo płacze, jest roztrzęsiona, boi się. Na szczęście udało się znaleźć miejsce w przedszkolu dla jej córeczki. To da małej namiastkę normalności.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.