Wszystkie patrole policji w Bydgoszczy znają te zdjęcia na pamięć. To osoby, które są poszukiwane listami gończymi.
Janusz S. wystąpił do bydgoskiego sądu z wnioskiem o wydanie listu żelaznego. Gdyby go otrzymał, przyjechałby do Bydgoszczy zeznawać. Ale miałby gwarancję, że do czasu prawomocnego wyroku, zostałby na wolności.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.