- To była straszna noc. Gdybym weszła do stajni minutę później, Neron i trzy inne konie spłonęłyby żywcem. Po minucie od wyprowadzenia koni z boksów nie można już było podejść do stajni - relacjonuje właścicielka jednego ze zwierząt.
Sylwester Starczewski założył fundację, która zajmuje się ratowaniem koni. Ale od lat pomaga też ludziom. Teraz liczy na naszą pomoc w zdobyciu stypendium Maturalny Nobel.
W weekend w Myślęcinku mieliśmy okazję przyglądać się zmaganiom podczas Turnieju Rycerskiego.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.