10 osób zginęło w tym roku na odcinku drogi krajowej nr 10 między Bydgoszczą a Toruniem, który czeka na przebudowę. Drogowcy, policjanci i inspektorzy transportu drogowego spotkali się, żeby ustalić, jak zadbać o bezpieczeństwo. Również w trakcie bliskiej budowy trasy ekspresowej S10, gdy zmieni się organizacja ruchu.
Kolejne niebezpieczne zachowanie kierowcy zostało zarejestrowane kamerką samochodową i przesłane na skrzynkę "Stop Agresji Drogowej". Trafiło do bydgoskiej drogówki. Policjanci już namierzyli ryzykanta.
Specjalna komisja sprawdziła, czy można poprawić bezpieczeństwo na trasie Bydgoszcz-Toruń. Chodzi o skrzyżowanie w Przyłubiu, gdzie droga krajowa nr 10 zbiega się z wojewódzką nr 394. Tam w tym roku zginęło pięć osób.
- Był maleńki, czarny, puszysty, z białawym brzuszkiem i pod brodą. Miał na szyi apaszkę. Nie znam się na psach, ale zmieściłby mi się do torebki - mówi Ola.
Do wypadku doszło na przejściu dla pieszych w Żninie. Dziewczynka jest w szpitalu.
To wypadek, który nie powinien się przydarzyć. Wydaje się, że piesza z parasolem jest widoczna z daleka. Ale jest szaro, pada deszcz.
Film z samochodowej kamery pokazuje dokładnie, jak doszło do sobotniego (9 listopada) wypadku na drodze krajowej nr 10 między Bydgoszczą a Toruniem. Ten odcinek nazywany jest drogą śmierci, ale to nie droga zabija. I to widać.
Eksperci od bezpieczeństwa na drogach napisali list do premiera Donalda Tuska. Mają pomysł na szybkie działania i konkretne propozycje do wprowadzenia do zaraz.
Nagminnie zdarza się, że ktoś ma za kilka minut pociąg, otwiera drzwi taksówki pyta, czy dam radę dowieźć na dworzec. Tłumaczę, że nie będziemy jechać 130 na godzinę, bo się zabijemy - mówi Jacek Koszelak, zawodowy kierowca z Torunia.
Niepokój towarzyszył mi od momentu przekroczenia granicy. Zamienił się niemal w stan przedzawałowy, gdy kilkanaście razy z rzędu zobaczyłem błysk fotoradaru.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.