- Tym razem to chyba nie Amerykanie - słyszymy w Miejskim Centrum Zarządzania Kryzysowego w Bydgoszczy. Dlaczego wieczorem i nocą z poniedziałku na wtorek do mieszkańców części miasta dochodziły odległe hałasy powtrzające się co jakiś czas?
W czwartek wieczorem powietrzem wstrząsnął potężny huk. Był tak silny, że słyszeli go mieszkańcy różnych części województwa kujawsko-pomorskiego. Sztab kryzysowy w Urzędzie Wojewódzkim podał w piątek nieco więcej informacji o hałasie.
Po godz. 18.30 powietrzem wstrząsnął potężny huk. Był tak silny, że słyszeli go mieszkańcy różnych części województwa kujawsko-pomorskiego.
- To był bardzo głośny huk. Był tak mocny, że zadrżały ściany i zatrzęsła się podłoga - mówi "Wyborczej" mieszkanka Miedzynia. Jej relację potwierdzają inni bydgoszczanie z zachodnich dzielnic. Sprawdziliśmy, co na ten temat wiedzą służby zapewniające bezpieczeństwo.
Namiot Eljazzu nie zapewnia odpowiedniego wyciszenia, a podczas wydarzeń muzycznych do Gości naszego hotelu docierają dźwięki przekraczające dopuszczalny poziom hałasu o 21,1 dB - pisze w swoim oświadczeniu bydgoska Cukiernia Sowa.
"Tego, co ugotował nam kochany rząd, nie można przemilczeć. Niech usłyszą nasz sprzeciw" - mówią organizatorzy protestu. I zapraszają bydgoszczan w środę, 17 lutego, na godzinę 18 pod siedzibę PiS na Gdańskiej 10, na plac Praw Kobiet obok Drukarni.
Mieszkańcy osiedla Bydgoszcz Wschód walczą o ekrany akustyczne na estakadzie tramwajowej. Dziś (22.03) przyszli do ratusza z petycją. - Oczekujemy od prezydenta odrobiny dobrej woli, a mamy wielki segregator "zbywającej" korespondencji - skarżą się. Przekonują, że uciążliwy hałas zamienia im życie w piekło.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.