Jeśli ktoś musi nagle skorzystać z pomocy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, to dowie się z internetu, ilu pacjentów czeka w kolejce i łatwo obliczy, kiedy przyjmie go lekarz.
Dyrekcja szpitala powiatowego w Inowrocławiu chce zamknąć oddział wewnętrzny z powodu braku lekarzy. Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki nie wyrazi na to zgody. - Pomożemy jednak znaleźć personel - zapowiedział wicewojewoda Piotr Hemmerling.
- Największe i wymagające największego wsparcia oddziały ratunkowe w Bydgoszczy nie dostały rządowego dofinansowania. Coś tu nie gra. Zaapelowałem do ministry zdrowia, by przejrzała listę rankingową jeszcze raz - mówi poseł Jan Szopiński (Lewica).
Po nocną pomoc medyczną w razie potrzeby można zwrócić się do pięciu punktów ochrony zdrowia w Bydgoszczy. W nagłych przypadkach na pacjentów czekają szpitalne izby przyjęć.
Śmiem twierdzić, że tragiczne sytuacje na szpitalnych oddziałach ratunkowych będą się powtarzać. Fundamentem tej literatury grozy jest skrajne niedofinansowanie systemu. Po pieniądze musimy i mamy obowiązek zgłosić się my. Już nie tylko lekarze, personel medyczny. My - obywatele - przekonuje Bartosz Fiałek, bydgoski lekarz.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.