"Brakuje wolontariuszy, tłumaczy, jedzenia. Tu nikt nie zna języka i nie potrafi pomóc. Ludzie śpią na ziemi, potrzebują pomocy, a nie ma nikogo, kto byłby koordynatorem i zrobił z tym porządek. Polski rządzie, zróbcie z tym porządek" - tak Marianna Schreiber ocenia sytuację na warszawskim Dworcu Centralnym.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.